RE: Dziobasowa Lista Antyprzebojów - Podsumowanie roku 2012
------------------------------------------------------------------ 10. Beach House - Wild Przynudzająca muzyka dla Indie psycholi, taką oto laurkę wystawił twórczości Beach house jeden z moich znajomych. Nie ukrywam, że nawiązała się bezsensowna polemika, ale cóż … przekonywanie melomana, którego fascynacje muzyczne skończyły się na piątej płycie Kreatora mijało się z celem. Przynudzanie może i faktycznie tu jest, a ja jestem Indie psycholem, ale czy to było prawidłowe podejście do sprawy? Beach House przenoszą słuchacza w otchłań muzycznych wzruszeń i uniesień niespotykanym w dzisiejszym nerwowym świecie, oni nie tylko koją swoją muzyką, ale i zmuszają do refleksji i zastanowienia się nad wieloma aspektami życia. Beach House odpłacają się pięknym za nadobne otwierając pozamykane przez nas furtki siłą codziennych trudów i znojów. Wild to bardziej błogosławienie, niż dodanie otuchy, to podana chusteczka, a nie poprawa humoru. Wystarczy tylko otworzyć się i posłuchać, tylko tyle i aż tyle..
------------------------------------------------------------------ 9. Fiction - Careful Fiction brzmią zupełnie niedzisiejszo, choć wykorzystują podobne patenty, co innie Indie wariaci. Siłą tej piosenki jest przekonanie, że gdzieś już to słyszałem kilkadziesiąt lat temu, trochę pobrzmiewają echa Gene Loves Jesebel, czy The Danse Society. Kto to jeszcze dziś pamięta? Świetna nośna piosenka, której nie sposób nie ulec, która ma w sobie bardzo dużo uroku i bezpretensjonalności jangle popu lat 80tych. Ciekawe na co ich będzie stać w 2013 roku?
------------------------------------------------------------------ 8. Swiss Lips – In The Water Swiss lips, przedtem Ten bears złamali moje serducho dopiero tym kawałkiem. Po prostu padem na kolana i tańczyłem we własnej krwi. I nie było w tym ni krztyny przesady, bo widziałem jak ta przesympatyczny wirus spacerował dalej po innych duszyczkach, ewidentnie spragnionych takich brzmień i takiego fajnego, melodyjnego popu. Ta piosenka jest doskonale wykonana, wyśmienicie zaaranżowana. A do tego ultraprzebojowa i ultrachwytliwa. Nie bez znaczenia miał fakt, że ta melodia cały czas siedzi głowie i nie czuję przesytu. Dalej tak samo mi się podoba, jak na początku. Brawo dla tych młodych ludzi, że grają muzykę dla każdego, ale nie dla każdego. Dla popowców zbyt idie, dla Indie zbyt popowe, dla metalizbyt gówniane, dla dyskotekowców zbyt ciężkie, dla kierowców tirów zbyt skoczne, dla matek ciężarnych zbyt komercyjne. Można w nieskończoność.
------------------------------------------------------------------ 8. Northeast Party House - Pascal Cavalier Pascal Cavalier zrobił na mnie spore wrażenie i po pierwszym odsłuchu nawet nie myślałem, o ewidentnych zapożyczeniach od Bloc Party. Daj boże Kele i spółce taką piosenkę. Dla mnie zdecydowanie genialna piosenka, z bardzo chwytliwą melodią i udaną konstrukcją. Kawałek po prostu wymiata, nie oszukujmy się, nieważne kto pożyczył od kogo, Ale co z tym zrobił. Nie mam wątpliwości, że to jedno z lepszych nagrań, jakie w tym roku miałem okazję usłyszeć i żywię nadzieję, że usłyszę jeszcze sporo tak udanych, żywiołowych, przebojowych i szalonych kompozycji.
------------------------------------------------------------------ 7. Customs - Toupee Customsi kolejną swoją płytą udowodnili, że są w grze, ba! Oni po prostu krzepną i bardzo ładnie się rozwijają. I o ile niektóre pokrewne stylistycznie formacje popadają w mielizny, to oni trzymają lekki dystans od tego całego szumu. I nieźle im to wychodzi. Oczywiście chciałbym, by Toupee było na ustach całego świata, ale tak nie jest i tak nie będzie. Belgowie w tej piosence przechodzą samych siebie. Kompozycja jest po prostu fantastyczna, kręci i nęci wyborną melodią, wyśmienitym brzmieniem gitarowych pejzaży i świetnym post Interpolowym klimatem. Absolutna czołówka piosenek dziobasowych.
------------------------------------------------------------------ 6. Bear In Heaven - The Reflection Of You Najgorszy teledysk roku, po prostu nie potrafię go oglądać. Głowa boli już po kilku sekundach przyzwyczajania się błędnika i oczu do wyjątkowo upierdliwej koncepcji tego obrazu. Nie pierwszy to raz, gdy teledysk nie idzie w parze z piosenką. Reflektions of you jest znów kolejnym magicznym kawałkiem tej formacji. Tak jak mnie oczarowali na poprzedniej płycie, tak teraz czarują dalej. Oczywiście nie wnikam w to, jaka jest ta płyta, bo jej nie słyszałem, ale jeśli jest cała taka, jak ta piosenka, to klękajcie narody. Siłą tej piosenki jest znów wspaniały liryzm i bardzo charakterystyczny luz wykonawczy, jakaś niecodzienna przestrzeń. Pamiętam, gdy strasznie szybko biegłem n ich koncert, by tylko nie uronić ani kropelki tego sugestywnego klimatu. Wprawdzie nie do końca się udało go wygenerować, z powodu ogromnego upału, parnoty i nędznego nagłośnienia, ale i tak ich kupiłem.