Absolutnie zalały mnie w tym tyg. liryczne teksty i długie rozbudowane, piękne jednak w swojej prostocie melodie z płyty Elbow, której śmiało daję tytuł albumu roku. Kto by pomyślał, że tak oczaruje mnie album na którym tak na dobrą sprawę tylko jeden utwór nadaję się do radia (ciekawe jak ja wybiorę następce 1 singla na listę!) i jest w miarę mocny i jako jedyny nie nadaje się do puszczania w domu spokojnej starości. Tak to jest z Elbow, że nagrali bardzo spokojny album, z melodiami prawie pozbawionymi gitar eleketrnycznych gdzie wszystko zależy od fortepianu, perkusji i ''other instruments'' i który rozbity na poszczególnie numery brzmiałby przeciętnie. To jest magia płyty właśnie. 11 numerów, które słuchane jeden po drugim oczarowują swoim pięknem. A brzmi to czasem jakby nagrywane było w jakimś mitycznym świecie albo...2000 lat temu.
Pulp na drugim miejscu ze swoim najbardziej poważnym, mrocznym (hmm czy to dobre określenie?, w sumie przy Different Class wszystko co potem nagrali jest MROCZNE i w ogóle GOTYK najlepiej...) i długim albumem. This Is Hardcore to prawie zupełne przeciwieństwo poprzedniego krążka. Teksty traktują tu już o poważnych sprawach, album posiada ogromną melodyjność, ale jest to jego własny styl i zdecydowanie bardziej alternatywna melodia na nim panuje niż na innych płytach grupy. Trzeba się po prostu w to wsłuchać i to kilka razy. Ja za pierwszym przesłuchaniem, drugim i trzecim niedoceniłem tej płyty, dałem 3'5 - a teraz 5. I to już nie jest taki czysty britpop...A warto dodać, że stamtąd pochodzi jeden z najlepszych utworów jakie znam i pewnie pojawi się kiedyś w moim topie wszechczasów. Polecam. Zupełnie nietypowe jak na nich mogłoby się wydawać....
http://pl.youtube.com/watch?v=7BmL-7Y1kw...re=related
Podium dopełna Queens Of The Stone Age i album, który też długo męczę. Bardzo trudny do słuchania Lullabies To Paralyze, trudny ale świetny. Po pierwszych kontaktach z płytą byłem zły, bo spodziewałem się płyty genialniej, jeszcze lepszej od Song For The Deaf. Lullabies To Paralyze ma w sobie jeszcze więcej mroku niż poprzedniczka i następczyni i trzeba w to wniknąć bardzo głęboko. Tu również rządzą tylko i wyłącznie ALTERNATYWNE MELODIE i ALTERNATYWNE PRZEBOJE, może prócz Burn The Witch (zresztą singiel) I tytuł dobrany perfekcyjny....Sparaliżowała mnie za którymś razem ta płyta...w pozytywnym słowa znaczeniu.
LSD z płytą Ever pojawia się na 4 miejscu. Akurat z nimi uporałem się szybko i szybko ich odpowiednio doceniłem. Shoegaze w dobrym wydaniu, z dobrym wokalem i melodiami, zdecydowanie godny następca Cocteau Twins.
Flykkiler mimo 3 (niby pozytywna ocena, ale...5 w top 10 to już coś) na wysokim wspomnianym już 5 miejscu. Polsko-Brytyjski duet bawi się elektroniką, trip hopem i industrią i wychodzi to całkiem dobrze. Obiecująca grupa, gdzie frontmanką jest Pati Yang.
Girls Aloud...tu może zaskoczę, ale też mi się ta płyta spodobała. Sam się dziwiłem. W ogóle uważam Girlsbandy i Boysbandy za coś mocno żenującego, a na pewno nudnego, a oni sami nie potrafią być nawet an tyle kontrowersyjni i nagrywać takie numery by to chociaż budziło zainteresowanie chociażby w negatywnym tego słowa znaczeniu.
GA jakby ucieka z tego worka. Elektronika/pop/dance - to niby w założeniu większość (szczególnie girlsbandy) sobie upodobała, ale im to naprawdę wychodzi. Wokal jak to wokal. Trochę za sterylny, pewnie 80% babek taki ma, ale ze strony muzycznej to po prostu udane żywe pełne energii numery i co najbardziej cieszy pozbawione w dużym stopniu (często w ogóle! co już zupełnie wbudza mój podziw) jakiejś dziwnej nowoczesnej produkcji, dźwięków rodem z fabryki Timbalanda i ogólnie stylistyki POP 2008.
The Raconteurs pojawią się na liście na pozycji 8 , ale w sumie tylko dlatego, że miałem na nich czas w tym tyg. i trochę posłuchałem, bo oceny nie dałem jeszcze. Do tej pory w jakiś wyjątkowych sposób nie przykuli jednak mojej uwagi. Fani grupy więc mogą drżeć o mój sąd na Consolers ;P
Ostatnie dwie miejsca to płyty słabiutkie. Elbow i Pulp mnie tak pochłonęły, że i na takie pozycje znalazło się miejsce w tym tyg.
The B'52 wracają po kilkunastu latach z nowych albumem w stylistyce rock/pop/synthpop. 60 letnie babcie bawią się w piosenkarki pop pokroju wszystkich dzisiejszych gwiazd. Do tego często udzielają się wokalnie Panowie, którzy głos mają po prostu tragiczny :/ Mało w tym przebojowości, dużo kiczu i....ta fatalna okładka :/
10 miejsce to rewelacja z UK - Estelle - umieściła swój album na 8 miejscu w tamtym tyg., singiel jest aktualnie chyba nadal 1...ale to nie budzi we mnie żadnych emocji bo liczy się muzyka a ta jest nudną mieszaniną pop/rnb i soul i jest już naprawdę tak tragiczne, że prawie nic z niej nie pamiętam, zmarnowałem tylko około 40-50 minut swojego życia i kurcze się teraz muszę wyżyć na tym cholerstwie. Po prostu nic tylko pieprznąć głową w klawiaturę jak się słucha takiej muzyki i na dodatek powtarzać w myślach ''Mamo, ja będę już grzeczny!''
To sobie ponarzekałem i czuję się lepiej ;]
PS - Dobrze, że do 10 nie zmieściła się Mariah Carey ze swoją płyta na 0'5. To by była jazda w komentarzu dopiero
Lista płyt:
01 - Elbow - The Seldom Seen Kid (2008)
02 - Pulp - This Is Hardcore (1998)
03 - Queens Of The Stone Age - Lullabies To Paralyze (2005)
04 - Love Spirals Downwards - Ever (1996)
05 - Flykkiller - Experiments in Violent Light (2008)
06 - Girls Aloud - Tangled Up (2007)
07 - Crowded House - Time on Earth (2007)
08 - The Raconteurs - Consolers Of The Lonely (2008)
09 - The B-52's - Funplex (2008)
10 - Estelle - Shine (2008)
Nie ma niespodzianek na czele, bo za taką chyba nie można uznać skoku dEUSA z 4 pozycji (pozycji wyjściowej zresztą) na fotel lidera. Ale nie wróżę mu długiego panowania. W top 10 bowiem pojawia się moja rewelacja 2008 roku czyli Elbow oraz starzy wyjadacze z Interpolu, który rozgniewali mnie brakiem nowego singla, więc ja stawiam na najlepsze z płyty Pioneer To The Falls. Pj Harvey rozbiła koalicję Roisin Murphy - Rufus Waiwright, która od pewnego czasu trzymała się blisko siebie na wysokich pozycjach. Jedno oczko niżej zleciał też Radiohead...ale nie ma się czym sugerować. Jigsaw dobre kilka tyg. włóczył się po wysokich lokatach ze zmiennym szczęściem zanim wszedł na 1 miejsce. Miejsce w top 10 kosztem The Kooks utrzymało Porcupine Tree.
Big Chair już na 11 miejscu i bliskie poprawienia najlepszej pozycji grupy Travis w historii listy. Sporo skoków tuż za top 10. Portishead i Lao Che przybywają z dalekich lokat. Nie spodziewałem się, że Portishead aż tak bardzo ''załapie'' u mnie. Przebojowości ten singiel nie ma ani trochę. Ale ta perkusja...ten motyw powtarzany do znudzenia i końcówka, która brzmi jakby była nagrywana w jakimś amatorskim studiu z 15 lat temu. KUL
Między innymi przez te dwie nowe piosenki, o których już można napisać, że to czołówka listy daleko (daleko jak na te rejony listy) spadł Gahan i Kravitz czyli ogółem: soliści na duży minus. Do przodu pnie się ciągle Menomena, która sama mnie tym zaskakuje, bo nie jest to chyba typowy numer na chart. Ustępują jej nawet Manicy, którzy znów zaliczyli podwójny i znów bolesny spadek: Umbrella i 2 Great Depression na równi pochyłej....zdecydowanie pochyłej. 28 miejsce to kolejna nowość.
Jarvis Cocker....rewelacyjny Jarvis, który na początku istnienia mojej listy wprowadził ze swojej debiutanckiej płyty 2 singlowej numery: Don't Let Him Waste Your Time oraz Running The World, które to oba zmieściły się w top 50 roku 2007 (pierwszy z nich jak pamiętacie może to nawet podium zaliczył!) wraca teraz z utworem starym, bo właśnie ciągle jeszcze z debiutu, ale równie dobrym. Heavy Weather to bardzo melodyjny, rockowy numer, bezbłędny hit, bez żadnych większych urozmaiceń, po prostu idealny kawałek. Ciekawe czy to będzie jego zaletą czy wadą. Z doświadczenia wiem, że często jest to wada....ale w końcu to Jarvis....w końcu to wokalista Pulp
Tuż prawie za jego plecami 30 zamyka drugi kawałek Supergrass - Bad Blood, który w UK przepadał, tutaj na forum też nie widzę go w ogóle - więc tylko mi zostaje przypominanie światu o zespole, który był ikonką britpopu w latach 90.
Rush znów na liście. I znów zaczyna z bezpiecznej, dalekiej pozycji marsz w górę mam nadzieję. The Way The Wind Blows to podobno najlepiej przyjmowany przez opinie publiczną numer z nowej płyty Snakes & Arrows, a że i mi się podoba....To też nie jest singiel.
Spadł Moby, którego nowy numer już jednak zagościł w mojej poczekalni. Dla chętnych wiedzy napiszę, że 3 singiel nazywa się: Everyday It's 1989 i jest jednym z lepszych momentów średniej płyty Nowojorczyka. Dosyć szybko wyhamowali i już spadają: IAMX, Editors czy też Supergrass z 1 singlem. Tamte rejony listy to również bolesna wpadka Gahana. Tym razem moje ukochane Deeper And Deeper oberwało aż 10 oczek w dół i już powoli chyba będziemy się żegnać
Obiecałem Flykkiler i jest Flykkiler i piękne Fear na 42, trochę dalej ostatnia (6!) nowość i The Raveonettes, które nasiedziało się z You Want The Candy z poczekalni....z 2 miesiące!
01. 04. 02. dEUS - The Architect
02. 01. 05. Rufus Wainwright - Between My Legs
03. 06. 07. PJ Harvey - The Devil
04. 03. 04. Radiohead - Nude
05. 02. 05. Roisin Murphy - You Know Me Better
06. 07. 06. The Futureheads - The Beginning Of The Twist
07. NE. 01. Elbow - Grounds For Divorce
08. 05. 07. Lao Che - Drogi Panie
09. NE. 01. Interpol - Pioneer To The Falls
10. 09. 04. Porcupine Tree - Normal
11. 15. 03. Travis - Big Chair
12. 10. 03. The Kooks - Always Where I Need To Be
13. 36. 02. Portishead - Machine Gun
14. 22. 02. Lao Che - Hydropiekłowstąpienie
15. 08. 07. Blonde Redhead - Spring And By Summer Fall
16. 17. 03. Eric Avery & Shirley Manson - Maybe
17. 16. 06. Carla Bruni - Autumn
18. 13. 10. R.E.M. - Supernatural Superserious
19. 11. 05. David Gahan - Saw Something
20. 12. 09. Lenny Kravitz - Love Love Love
21. 20. 06. Gnarls Barkley - Run
22. 14. 09. The Kills - U.R.A Fever
23. 19. 05. The Enemy - This Song
24. 27. 07. Menomena - Rotten Hell
25. 18. 12. Manic Street Preachers - The Second Great Depression
26. 21. 05. Siouxsie Sioux - About To Happen
27. 24. 13. The Hooosiers - Worst Case Scenario
28. NE. 01. Jarvis Cocker - Heavy Weather
29. 23. 16. Nick Cave & The Bad Seeds - Dig, Lazarus, Dig!!!
30. 42. 02. Supergrass - Bad Blood
31. 32. 04. Counting Crows - You Can't Count On Me
32. 26. 04. Moby - Disco Lies
33. NE. 01. Rush - The Way The Wind Blows
34. 29. 08. Waglewski, Fisz, Emade - Dziób Pingwina
35. 30. 04. Editors - Lullaby
36. 33. 03. IAMX - The Alternative
37. 39. 03. Be Your Own Pet - The Kelly Affair
38. 28. 19 David Gahan - Deeper And Deeper
39. 25. 10 Siouxsie Sioux - Here Comes That Day
40. 34. 09. Supergrass - Diamond Hoo Ha Man
41. 35. 08. The Cure - Fascination Street (Live)
42. NE. 01. Flykkiler - Fear
43. 41. 08. Tori Amos - Almost Rosey
44. 31. 06. Manic Street Preachers - Umbrella
45. 40. 16. The White Stripes - Conquest
46. NE. 01. The Raveonettes - You Want The Candy
47. 38. 07. Sztywny Pal Azji - Kostium Davida Byrne
48. 37. 10. She Wants Revenge - Written In Blood
49. 45. 18. Radiohead - Jigsaw Falling Into Place
50. 43. 09. Anita Lipnicka & John Porter - Old Time Radio
-----------------------------------------------------------------------------------
51. 49. 13. Goldfrapp - A&E
52. 48. 14. The Smashing Pumpkins - Pomp And Circumstances
53. 50. 21. Foo Fighters - Long Road To Ruin
54. 44. 18. Muchy - Terroromans
55. 46. 11. The Wombats - Moving To New York
Z listy wypadły:
z 47 - The Rapture - The Sound - po 12 tyg.
z 51 - Bryan Adams - I Thought I'd Seen Everything - po 7 tyg.
z 52 - The Raveonettes - Dead Sound - po 15 tyg.
z 53 - Arctic Monkeys - Teddy Picker - po 17 tyg.
z 54 - Blackfield - Epidemic - po 16 tyg.
z 55 - Malcom Middleton - We're All Going To Die - po 8 tyg.