Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kurz i patyna - czyli muzyka sprzed lat
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #1
Kurz i patyna - czyli muzyka sprzed lat
Już jakiś czas temu zapowiadałem pewien cykl, którego z pewnych powodów nie byłem w stanie rozpocząć wcześniej. Dziś z pierwszym dniem nowego roku, z mocnym postanowieniem, że wprowadzę ten pomysł w życie zaczynam nowy cykl. Cykl, który poprowadzi poprzez moje fascynacje muzyczne, poprzez czas i różne gatunki muzyczne. Wielu forumowiczów układa różne zestawienia utworów z historii muzyki. Ja miałbym z tym spore problemy. Po pierwsze za dużo jest utworów, które chciałbym wyróżnić. Po drugie w wielu przypadkach nie potrafię znaleźć sposobu na porównanie niektórych utworów. Bo jak na przykład porównać Dead Can Dance z Led Zeppelin. Przecież to zupełnie inna muzyka, pochodząca z zupełnie innych czasów, wywołująca zupełnie inne doznania i w zależności od nastroju, raz jeden, a raz drugi jest bliższy memu sercu. Tak więc, ograniczę się do prezentacji, a może raz na miesiąc ułożę jakieś zestawienie z tego co zaprezentowałem. Może ktoś zechce mi w tym dopomóc wyrażając swoją opinię lub podając swoje typy. Najtrudniejszy jest zawsze początek. W pierwszym miesiącu chcę zaprezentować 40 utworów. Później ta liczba zmaleje. Utwory będą podzielone na cztery grupy wiekowe: do roku 1979 - czyli seniorzy, 1980- 1989 czyli juniorzy, 1990-1999 młodzież, 2000-2009 - dzieciaki.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10.01.2012 01:34 AM przez Rincewind.)
01.01.2012 11:49 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #2
Odcinek 1
Dwa pierwsze utwory, które chcę zaprezentować, należą do grupy tych utworów, których nie wypada nie znać. Gdyby tak spojrzeć na listy przebojów prezentowane na forum, to w wielu przypadkach mamy do czynienia z jakąś formą muzyki rockowej lub jakąś formą muzyki elekronicznej. Gdy ktoś mówi rock, to ktoś inny myśli gitary elektryczne. Gdy ktoś mówi muzyka elektroniczna, ktoś inny myśli syntezator. I właśnie tym dwóm instrumentom poświęcony jest dzisiejszy odcinek. Odcinek seniorski bo utwory mające więcej lat niż większość forumowiczów.

Link Wray And His Ray Men - Rumble (1958).



Jeśli ktoś nie kojarzy tytułu, a posłuchał, to może mieć wrażenie, że zna ten utwór. Tak, to bardzo prawdopodobne, bo nieraz pojawił się w kinie. Był cytowany chociażby w Pulp Fiction, czy Dniu Niepodległości. Ale tak naprawdę, to nie dlatego po niego sięgnąłem w pierwszym odcinku. Link Wray był prekursorem współczesnego grania na gitarze. To on wprowadził do gry na gitarze tzw. power chord, tak powszechnie obecny w każdym rockowym graniu. Przed nim nikt tak nie grał. Po nim gra tak wielu. Utwór ma ponad pół wieku (1958), ale nie stracił nic ze swojej mocy.

A tak tym utworem zachwyca się Jimmy Page w filmie "It Might Get Loud":




Gershon Kingsley - Popcorn (1969).



Tak mniej więcej w połowie lat 60-tych XX wieku, tranzystor był już na tyle popularnym układem elektronicznym, że zaczęto go z powodzeniem używać w wielu bardzo użytecznych wynalazkach. Jednym z nich był zaprojektowany przez Roberta Mooga syntezator analogowy, czyli tzw. syntezator Mooga lub po prostu Moog. Niemal od razu przykuł on uwagę wielu muzyków. Wśród nich był również duet Perrey-Kingley, który już w 1966 roku na płycie "The In Sound from Way Out!" pokazał, co można wyciągnąć z tych nowych instrumentów. Dziś brzmi to już trochę infantylnie, niemalże jak ilustracja muzyczna do jakiejś kreskówki. Jednak połowa tego duetu, czyli Gershon Kingsley, poszła nieco dalej. W 1969 roku wydał on płytę "Music To Moog By Gershon Kingsley" i jest to już na tyle dopracowane danie, że dziś nadal dobrze smakuje. Najbardziej znany z tej płyty jest niewątpliwie utwór 5, który później jeszcze bardziej został spopularyzowany przez wykonawcę znanego jako Hot Butter. Pod tym pseudonimem krył się Stan Free były członek zespołu First Moog Quartet założonego przez Gershona Kingsleya. "Popcorn", to kawałek bardzo znany, każdy zetknął się z nim pewnie wielokrotnie. Mi towarzyszy już od wczesnego dzieciństwa i jest to jeden z pierwszych utworów jakie pamiętam. Pojawiał się w różnych wersjach wielokrotnie tu i ówdzie. Moje pierwsze skojarzenia z tym utworem to jakiś program TVP dla rolników oraz któryś z odcinków Wilka i Zająca. Mimo tych skojarzeń uważam, że utwór nic się nie zestarzał, a jednocześnie wyznaczył jedną z dróg jaką podążyła później muzyka elektroniczna, grana chociażby przez Kraftwerk.


02.01.2012 12:28 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #3
Odcinek 2
Dziś pora na dwa utwory z lat 80-tych.

Tuxedomoon - In A Manner Of Speaking (1985)



Gdyby cofnąć się tak o 30 lat, to niewątpliwe doszlibyśmy do wniosku, że w cudownych czasach żyjemy. Możemy bowiem bez wysiłku sięgnąć po stare i nowe nagrania niemal każdego bardziej lub mniej znanego artysty. Sięgamy po utwory jednego artysty, a dzięki społeczności internetowej podpowiadają nam się utwory innych, czasami nawet nieznanych nam artystów. I to wszystko bez wychodzenia z domu. Nic tylko siedzieć i "kopać" w tej przepastnej masie informacji. Gdyby ćwierć wieku temu ktoś przedstawiłby mi taką wizję, to pewnie zrobiłbym wielkie oczy ze zdziwienia i niedowierzania. W czasach, gdy nawet o czystą kasetę magnetofonową trzeba było walczyć, taka wizja była wręcz nierealna. Druga połowa lat 80-tych w Polsce, to był już całkiem niezły czas dla miłośników muzyki. Czas gdy w radiu można było posłuchać bardzo ciekawej i różnorodnej muzyki. Czas gdy do sklepów płytowych (niezmiennie od lat, ciągle tych samych kilku w okolicy) zaczęły napływać bardzo interesujące licencjonowane czarne krążki. Pojawił się dobrze znany i dość już mocno ograny "Treasure" Cocteu Twins, ale pojawił się też krążek pt. "Ship Of Fools" mało znanego wówczas zespołu Tuxedomoon. Mało znanego, bo prawie nikt go w radiu nie grał, a mimo tego firma Pronit zaryzykowała jego wydanie. Kupiłem go w ciemno i nie zawiodłem się, bo to była muzyka, którą wtedy pochłaniałem litrami i kilogramami. Jednak przeżyłem wtedy pewne rozczarowanie, bo myślałem, że będzie tam jeden z moich ulubionych kawałków z lat 80-tych. Mianowicie "In A Manner Of Speaking". Ale ten, jak się później okazało, był jako piąty na wcześniejszej o rok płycie pt. "Holy Ghost". Minęło ćwierć wieku, a utwór nadal brzmi tak cudownie jak wtedy. Mógłbym pisać o nim w samych superlatywach, ale co tu dużo mówić, lepiej posłuchać i podelektować się dźwiękami niczym najsmaczniejszym kąskiem, bo w tym przypadku można "powiedzieć wszystko nie mówiąc nic".
A tu wersja z trochę lepszym dźwiękiem:
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.06.2014 01:58 PM przez Rincewind.)
03.01.2012 01:35 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
dziobaseczek Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 8 100
Dołączył: Nov 2008
Facebook Last.fm
Post: #4
RE: Kurz i patyna
Rincewind napisał(a):Sięgamy po utwory jednego artysty, a dzięki społeczności internetowej podpowiadają nam się utwory innych, czasami nawet nieznanych nam artystów
piękne czasy.
Rincewind napisał(a):Minęło ćwierć wieku, a utwór nadal brzmi tak cudownie jak wtedy
znałem dość pobieżnie tę formację, faktycznie niesamowita rzecz. Przepiękna. Będę wracał.
Rincewind napisał(a):Propaganda - Dr Mabuse (1984)
to znam i baaardzo lubię. Nie dziwię się, że to przypomniałeś.
Rincewind napisał(a):Gershon Kingsley - Popcorn (1969).
to są totalnie zamierzchłe dla mnie czasy. Ale dobrze, że je odkrywasz. Piosenkę Popcorn znam, ale nigdy nie podchodziłem do nie w ten sposób.
Rincewind napisał(a):Link Wray And His Ray Men - Rumble (1958).
to to już mega staroć Icon_smile Faktycznie mocna rzecz jak na tak odległe czasy. W ogóle zajefajnie, że zabrałeś się za coś takiego. Będę zaglądał regularnie. Bardzo lubię poznawać perły z przeszłości. Sam okrasiłem rok 2012 jako rok powrotów do przeszłości. Załóż sobie też wątek na blogspocie. Może i inni poczytają. Szczerze mówiąc wątpię, by młodym się chciało. Ale na rówieśników możesz liczyć.

http://www.mycharts.pl/forumdisplay.php?fid=111 Icon_wink
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.01.2012 09:24 AM przez dziobaseczek.)
03.01.2012 09:17 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #5
Odcinek 3
Tym razem czas na dwóch młodzieniaszków z lat 1990 do 1999.
Lata 90-te przyniosły między innymi wprowadzenie ciężkiego rockowego grania do powszechnej świadomości, a także popularyzację muzyki do tej pory uważanej za muzykę klubową. Tym dwu wątkom będzie poświęcony dzisiejszy odcinek.

Temple Of The Dog - Hunger Strike (1991)



Wspomniany przełom dotyczący ciężkiego grania nastąpił mniej więcej w okresie grunge'owego boomu. W mieście, które wcześniej znane było głównie z fabryki Boeinga, zrodził się nurt muzyczny, który w krótkim czasie podbił świat. Takie marki jak Pearl Jam, Soundgarden, czy Alice In Chains znane są niemal każdemu miłośnikowi muzyki. Niejeden potrafi też wymienić z nazwiska chociażby po jednym członku każdej z nich. Ament, McCready, Gossard, Cameron, Vedder czy też Cornell, to powszechnie znane nazwiska. Vedder i Cornell jednocześnie na wokalu, czy to możliwe? Nie tylko możliwe, ale tak już kiedyś było w formacji Temple Of The Dog. Jednorazowym projekcie, ku pamięci Andrew Wooda frontmana Mother Love Bone i kolegi Cornella, który zmarł po przedawkowaniu heroiny. Projekt jednorazowy, jedna nagrana płyta, ale to już klasyk. Wiele świetnych niezapomnianych utworów, gdzie obok głosu Cornella pojawia się wokal Veddera, który jeszcze przed chwilą pracował na stacji benzynowej, a za niedługo stanie się gwiazdą pierwszej wielkości. Pierwszy singiel z płyty, czyli "Hunger Strike" udowadnia, że grunge musiał się przebić do szerokiej publiczności. Uwielbiam go słuchać, gdy nie ma nikogo w domu, przy mocno podkręconej głośności. Ten wokal Cornella i Veddera na zmianę, to przejście w pewnym momencie z łagodnego brzmienia gitar w brzmienie o wiele cięższe. Uwielbiam to. To moja młodość. To przywrócenie wiary w to, że muzyka nie musi się pożerać od ogona, że cały czas można coś nowego do niej dołożyć. I tylko trochę się robi żal, gdy dotrze do nas fakt, że ten projekt był tylko jednorazowy

Aphex Twin - Windowlicker (1999)



Jeden z tych utworów, które bardzo długo mnie do siebie przekonywały, ale gdy już im się to udało, to był to wielki sukces. To pewien początek kolejnej ścieżki moich wędrówek muzycznych. Otwarcie się na nowe dźwięki. Pierwszy kontakt z "Windowlicker", to jego totalna porażka i nurtujące pytanie jak to się może komuś podobać. Jednak, na jednej liście, której regularnie słuchałem, ten utwór trzymał się mocno, a nawet dotarł do szczytu i całkiem długo tam zabawił. Siłą rzeczy przedzierało się to do mojej świadomości pomiędzy innymi dźwiękami. Ten niesamowicie połamany utwór pokazuje, że można tworzyć zabójczą muzykę na zasadzie muzycznego patchworku i dźwiękowych esów-floresów. Jak się ma dobry pomysł i dobry klej, to można pozornie niepasujące do siebie dźwięki skleić tak, by efekt był piorunująco zaskakujący i dobry. Teledysk jest przydługawy, parodiujący teledyski i, podobnie jak sam tytuł, zachowania kultury hiphopowców, ale mimo wszystko warto przeczekać przydługawy wstęp. A dla niecierpliwych wersja bez obrazu.


07.01.2012 02:45 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #6
Odcinek 4
Maxim feat. Skin - Carmen Queasy (2000)



Dwie nipokorne dusze w jednym niesamowitym utworze. Niewątpliwe gwiazdy w swoich rodzimych formacjach Maxim Reality w The Prodigy i Skin w Skunk Anansie. Dwie demoniczne postacie. Ona z fryzurą, która bardziej pasowałaby jemu, z przerażającym makijażem, ale z cudownym głosem i on z włosami do ramion uplecionymi w mnóstwo warkoczyków i równie demonicznym spojrzeniem, ale głosem bardziej szorstkim. Muzyka w zwrotce coś między niektórymi brzmieniami Massiv Attack a The Prodigy, a refren o wiele ostrzej z gitarami w roli głównej. Do tego teledysk nakręcony w zamknięciu czterech ścian z dwoma ciemnoskórymi na czarno ubranymi postaciami potęguje wrażenie mroku.

P.O.D. - Youth Of The Nation (2001)

Przełom wieku. Kilka lat po tym jak grunge utorował drogę ciężkiemu graniu wielką popularnością cieszyły się zespoły grające coś z pogranicza różnych gatunków. To już nie metal, nie punk, nie grunge, wokaliści też jakby nie mogli się zdecydować, w którym stylu się najlepiej czują, a czasami jeden zespół ma kilku wokalistów, z których co najmniej jeden na ogół dokłada do tej mikstury rapowany wokal. Z tego mariażu powstaje efemeryda nazywana różnie w zależności od tego jakich wpływów jest najwięcej nu metal lub alternative metal, a nawet rap metal. Jak zwał tak zwał, ale mi w to graj. Wśród wysypu różnych wykonawców tego stylu pojawił się również pochodzący z Kalifornii, już chyba trochę zapomniany, zespół P.O.D., czyli Payable on Death. W roku 2001 wypuścili na światło dzienne chyba ich najlepszą płytę pt. Satellite. Moim ulubionym utworem jest drugi singiel. Już sam początek robi niesamowite wrażenie. To przestrzenne brzmienie gitary i talerz. Ten refren w którym perkusista wali w kocioł a nie w werbel. Kolejne zwrotki z tym niesamowitym brzmieniem gitary i niewerblową perkusją. No i ten wielokrotnie sprawdzony pomysł z chórkiem dziecięcym na koniec, choć tutaj dzieci trochę bardziej wyrośnięte. Ten utwór to prawdziwa wisienka na torcie ich twórczości.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16.02.2015 02:45 PM przez Rincewind.)
10.01.2012 01:37 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Szymek79 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 40 702
Dołączył: Sep 2010
Last.fm
Post: #7
RE: Kurz i patyna - czyli muzyka sprzed lat
Cóż za fantastyczny czwarty odcinek. Oba nagrania bardzo sobie cenię i oba nierozerwalnie łączę z Lp3 (gdzie te czasy).
"Carmen Quesy" klimatem przypomina genialne "Breathe" pamiętam że nagranie poznałem podczas praktyk wakacyjnych w Bieszczadach a później to czekanie co tydzień na listę ile jeszcze miejsc awansowało.
"Youth of the Nation" nazwane przez Mark N. hymnem pokolenia i chyba się wtedy nie pomylił choć teraz to nagranie nie robi na mnie takiego wrażenia jak kiedyś to oczywiście słucha się znakomicie jak i tytułowego nagrania z płyty z niezapomnianym teledyskiem z ciężarówką.
Dodam jeszcze że videoclipy do obu przedstawionych przez ciebie nagrań były równie często prezentowane przez Mtv czy Viva jak teraz Rihnanna czy Pitbull.Icon_wink

[Obrazek: 1522fe537720d3c6gen.jpg]
10.01.2012 11:33 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #8
RE: Kurz i patyna - czyli muzyka sprzed lat
Szymek79 napisał(a):nagranie poznałem podczas praktyk wakacyjnych w Bieszczadach
Super miejsce na praktyki i nie tylko.
Szymek79 napisał(a):słucha się znakomicie jak i tytułowego nagrania z płyty z niezapomnianym teledyskiem z ciężarówką.
Było jeszcze równie popularne Alive, do którego teletysk zaczynał się od wbicia się autobusu w prawe drzwi limuzyny.
Szymek79 napisał(a):videoclipy do obu ... nagrań były równie często prezentowane przez Mtv czy Viva jak teraz Rihnanna czy Pitbull.
No cóż... Takie czasy. Mainstream płynie już w zupełnie innym korycie. Niestety kasa stała się celem, a nie środkiem.
10.01.2012 12:41 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #9
Odcinek 5
Trochę zaległości powstało, więc tym razem po jednym utworze z każdego koszyka.

Blondie - Heart Of Glass (1979)



Dawno temu, gdy chodziłem do podstawówki, telewizja nie pokazywała za wiele muzyki z zachodu (bo w ogóle za wiele nie pokazywała), ale nie wiedzieć czemu, ten utwór pojawiał się w niej bardzo często. Już nieważne czy temu kto decydował o tym co puścić w TV bardziej podobał się ten utwór, czy też sama Debbie. Dzięki mu za to. Jeden z pierwszych teledysków, który tak dobrze zapamiętałem i jedno z moich pierwszych nagrań z radia na nowiutkim radiomagnetofonie marki Grundig.

New Model Army - Vagabonds (1989)



Lata 80-te tym razem reprezentuje Justin Sullivan z zespołem New Model Army. Zespołem mocno zaprzyjaźnionym z Polską i polskimi fanami, bowiem już wielokrotnie odwiedzali nasz kraj, i pewnie zrobią to jeszcze nie raz. Na koncertach grają wiele bardzo znanych utworów, ale za każdym razem publika chce jednego utworu. "Vagabonds" bo o nim mowa jest niesamowity. Tylko na dwóch płytach towarzyszył im skrzypek, ale jego wkład jest nieoceniony, wystarczy posłuchać.

Faith No More - Stripsearch (1997)



Jeden z moich ulubionych zespołów z ich najlepszej moim zdaniem płyty. Najrówniejszej, najbardziej dojrzałej, najbardziej dopracowanej. Wprost niesamowitej, chociaż i pozostałe są na bardzo wysokim poziomie, bo w ich przypadku trudno mówić o jakiejś większej wpadce. "Album of the Year" zawiera niejedną perełkę. Dziś wybrałem Stripsearch, może innego dnia wybrałbym coś innego. Niestety wspomniana płyta była jak dotąd ostatnią, bo rok później zespół świadomie zawiesił działalność. Od 2009 znów grają wspólnie w starym składzie. Z niecierpliwością czekam na nowy materiał, ale też z pewnym dylematem, czy dadzą radę nagrać coś co będzie dorównywało wcześniejszym dokonaniom. Jeśli nie, to lepiej niech zostanie tak jak jest. Po co niszczyć legendę.

Gotan Project - Queremos Paz (2001)

Francuz, Szwajcar i Argentyńczyk. Międzynarodowe trio, które postanowiło pożenić dźwięki tanga z klimatami muzyki klubowej. Pomysł iście szatański, ale efekt niesamowity i niepowtarzalny. Tango. Kto nie lubi tego "brudnego" tańca? Kto nie chciałby go zatańczyć niczym mistrz parkietu z jakąś seksowną partnerką? Czy w tym tkwi tajemnica sukcesu? Czy w podejściu do tematu? Czy w bogactwie dość nietypowego instrumentarium? Pewnie prawidłowa odpowiedź leży jak zwykle gdzieś pośrodku.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.04.2013 12:46 AM przez Rincewind.)
10.01.2012 12:58 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Szymek79 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 40 702
Dołączył: Sep 2010
Last.fm
Post: #10
RE: Kurz i patyna - czyli muzyka sprzed lat
Rincewind napisał(a):słucha się znakomicie jak i tytułowego nagrania z płyty z niezapomnianym teledyskiem z ciężarówką.

Było jeszcze równie popularne Alive, do którego teletysk zaczynał się od wbicia się autobusu w prawe drzwi limuzyny.
no właśnie o to mi chodziłoIcon_wink kilkudniowa gorączka chyba spowolniła moje synapsy, myślałem o "Alive" a napisałem o "Satellite"

Rincewind napisał(a):Faith No More - Stripsearch (1997)
nie podobały mi sie wcześniejsze single z tej płyty były za mocne wtedy dla mnie ale to nagranie swoim klimatem zrobiło na mnie straszne wrażenie i do tej pory jest jednym z ulubionych od FNM.

[Obrazek: 1522fe537720d3c6gen.jpg]
10.01.2012 01:29 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
dziobaseczek Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 8 100
Dołączył: Nov 2008
Facebook Last.fm
Post: #11
RE: Kurz i patyna - czyli muzyka sprzed lat
Nie chcę wpisywać banałów, więc czytam i nie komentuję, jak znajdę czas to coś sensownego napiszę, ale muszę napisać proste słowo WOW przy Faith No More i Maxim.

http://www.mycharts.pl/forumdisplay.php?fid=111 Icon_wink
11.01.2012 02:29 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
pabloyd
Unregistered

 
Post: #12
RE: Kurz i patyna - czyli muzyka sprzed lat
Pora nadrobić zaległości i tutaj.
A więc taki cykl miałeś na myśli Icon_smile

odcinek 1 ciekawy. Utwory znałem, ale wykonawców i historii nie kojarzyłem, więc z przyjemnością poznałem treść i przypomniałem sobie muzykę. Film oczywiście oglądałem.

Odcinek 2 to już moje czasy. Oba utwory bardzo lubię. Tuxedomoon praktycznie w ogóle zapomniane, Propaganda też. Świetnie że przypomniałeś o nich.

Odcinek 3 to pół na pół. TOtD zdecydowanie na plus, a AT do mnie nie przemawia i raczej nie ma szans się to zmienić tak jak opisałeś u siebie. Za dużo muzyki która mnie porusza do głębi bym tracił czas na dawanie im drugiej szansy. I jeszcze co do przydługawego teledysku, to mimo okropnego wstępu później jest na co popatrzeć momentami Icon_wink

Odcinek 4. Skin uwielbiam od czasu gdy poznałem "Post Orgasmic.." Fajny utwór, Skin robi swoje i do tego dobra melodia. Znacznie gorzej gdy wchodzi z wokalem ten drugi, ale to tylko kawałek w końcówce, więc daje się przeżyć. Chyba wcześniej nie znałem tego, w każdym razie nie kojarze. POD kapitalne.

Odcinek 5 to prawdziwy miszmasz Icon_smile . Blondie wielki sentyment, bardzo lubie. NMA to już czasy mojej własnej listy i właśnie ten kawałek na szczycie u mnie. To był też duży hit na liście rozgłośni harcerskiej. To nagranie mam w dłuższej wersji ze wstępem. FNM to moje szaleństwo z czasów "Epic". Utwór wstawiony przez Ciebie też mi się podoba. Klimat GP lubie. Odcinek miszmaszowy więc same plusy Icon_smile


Bardzo fajny cykl zapoczątkowałeś, bo mam nadzieję, że będzie sporo kolejnych odcinków. Ja z chęcią poczytam (najwyżej ze sporym opóźnieniem Icon_wink ).

(03.01.2012 01:35 AM)Rincewind napisał(a):  Gdyby cofnąć się tak o 30 lat, to niewątpliwe doszlibyśmy do wniosku, że w cudownych czasach żyjemy. Możemy bowiem bez wysiłku sięgnąć po stare i nowe nagrania niemal każdego bardziej lub mniej znanego artysty. Sięgamy po utwory jednego artysty, a dzięki społeczności internetowej podpowiadają nam się utwory innych, czasami nawet nieznanych nam artystów. I to wszystko bez wychodzenia z domu.
Tak, to niewątpliwie wielki plus postępu.
15.02.2012 01:53 PM
Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 633
Dołączył: May 2008
Post: #13
RE: Kurz i patyna - czyli muzyka sprzed lat
"Rumble" to faktycznie znany motyw. Wcześniej nie wiedziałem kto za niego odpowiada Icon_smile
"Popcorn" też obił mi się o uszy! Bardzo fajne i rześkie! Później chyba to jakoś bezpłciowo inkorporowali w jakiejś muzyce klubowej...
W ogóle bardzo lubię moogowe granie z lat 60tych. Space Age Pop, Exotica, jakieś Lounge. Super sprawy!
Tak więc Gershon Kingsley trafia na odsłuch niezwłocznie!

Te pozycje z lat 80-tych już tak do mnie nie trafiają. Ale ja nie przepadam za słynnymi Cocteau Twins, więc nie ma się czemu dziwić Icon_wink

Za to uwielbiam starego (i nie tylko) Fritza Langa. Żadnej części "Dra Mabuse" jeszcze co prawda nie widziałem, ale lubię takie popkulturowe cytaty. Muzycznie nie do końca mnie przekonuje. Z lat 80tych wolę albo dużo zimniejsze klimaty, albo dużo bardziej szalone i kiczowate, a to jest gdzieś pomiędzy tymi stylistykami.

Rockowe lata 90-te są całkiem przyjemne. Czasem lubię tam wrócić, choć zazwyczaj na krótko. Temple of the Dog specjalnie mnie nie ujęło tym numerem, ale już dużą część PJ czy AiC lubię. Może kwestia osłuchania. No i to jest trochę zbyt niemrawe.

A Aphex jak Aphex. Może historycznie jest istotny, ale ja nigdy specjalnie za nim nie przepadałem. Wolę inną elektronikę Icon_wink

W ogóle bardzo szybko odhaczasz kolejne dekady tutaj. Myślałem, że trochę się w tym kurzu zatrzymasz...

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
15.02.2012 03:58 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #14
RE: Kurz i patyna - czyli muzyka sprzed lat
[Obrazek: scaled.php?server=405&filename=4...res=medium]

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
15.02.2012 04:08 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 633
Dołączył: May 2008
Post: #15
RE: Kurz i patyna - czyli muzyka sprzed lat
Jak widać można Icon_wink
ale "nie lubić" to mocne słowa, nie stawiam definitywnej kreski, może kiedyś moja neutralna, bezemocjonalna postawa zmieni się w jakiś mniejszy czy większy lajk Icon_wink

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.02.2012 05:42 PM przez AKT!.)
15.02.2012 05:41 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
dziobaseczek Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 8 100
Dołączył: Nov 2008
Facebook Last.fm
Post: #16
RE: Kurz i patyna - czyli muzyka sprzed lat
Pora na nowe odsłony! Icon_smile

http://www.mycharts.pl/forumdisplay.php?fid=111 Icon_wink
01.03.2012 08:55 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #17
Odcinek 6 - Dawni mistrzowie gitary
Pora wrócić do starego zapomnianego wątku, który już sam zdążył się pokryć kurzem. Dzisiaj o instrumencie, bez którego chyba nie byłoby współczesnej muzyki w jej obecnej postaci, bo nawet trudno sobie wyobrazić, w jakim kierunku mogłaby ona wyewoluować. Instrumencie, który jest na tyle popularny, a jednocześnie poręczny i całkiem łatwy w obsłudze, że można go spotkać wszędzie. Jest on obecny nie tylko na koncertach zespołów rockowych, ale można go usłyszeć przy ognisku, w schronisku górskim, na mazurskiej przystani itp. Instrumentem tym jest oczywiście gitara. Grać na nim potrafi wielu, a ja chcę się skupić na kilku, którzy z gry na gitarze uczynili coś więcej. Na pierwszy ogień idzie chyba najwybitniejszy czarny gitarzysta, jaki do tej pory stąpał po naszej planecie. Johnny Allen Hendrix bardziej znany jako James Marshall Hendrix, a w zasadzie Jimi Hendrix, bo pod takim mianem poznał go cały świat, urodził się w listopadzie 1942, by po niespełna 28 latach życia dołączyć do słynnego już klubu, w którym był już Brian, a w przeciągu niecałego roku dołączyli Janis i Jim. Jimi był mistrzem. Mistrzem gitary. Kochał ją jak żonę i kochankę jednocześnie. Chyba żadna kobieta nie była w stanie jej zastąpić. To co Jimi z nią wyprawiał na scenie przywodzi na myśl niejedno skojarzenie. Ale najważniejsza jest muzyka. Wychowany na Rock and Rollu i Bluesie, stworzył swój własny i niepowtarzalny styl. Nie bał się eksperymentować i świetnie mu to wychodziło. Wiele jego kompozycji do dziś stanowi inspirację dla wielu muzyków. A jednym z największych jego dzieł jest niewątpliwe "Voodoo Child (Slight Return)", oryginalnie wydany na trzeciej i jednocześnie ostatniej studyjnej płycie Jimiego i jego zespołu. Zresztą podwójny album pt. "Electric Ladyland" zawiera jeszcze niejedną perełkę. Hendrix był wybitnym gitarzystą, jednak wokalista był z niego dość przeciętny. Za to dźwięki, jakie w tym utworze Hendrix wydobył z gitary stanowią apoteozę gitarowego grania, a jednocześnie dowodzą, że mało kto mógł się z nim w tym względzie równać. Wielu próbowało grać jak on, ale chyba nikomu nie udało się osiągnąć tego samego poziomu. Początkowy riff, to jedno z najbardziej rozpoznawalnych brzmień w historii rocka. Warto jeszcze zwrócić uwagę na to, że wśród wielu eksperymentów muzycznych, jakim oddawał się Hendrix, jedno z ważniejszych miejsc zajmowało stereo. I to również dobrze słychać w Voodoo Child. Dla tego utworu warto założyć słuchawki, zamknąć oczy i pozwolić dźwiękom biegać wokół czaszki.

The Jimi Hendrix Experience - Voodoo Child (Slight Return) - (1968)

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.06.2014 10:26 PM przez Rincewind.)
14.04.2013 12:35 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
dziobaseczek Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 8 100
Dołączył: Nov 2008
Facebook Last.fm
Post: #18
RE: Kurz i patyna - czyli muzyka sprzed lat
Fajnie, że wracasz z tym cyklem. Wrzucaj też na jakiegoś bloga, albo fejsa Icon_smile Ponieważ lubię czytać o muzyce, nie mniej niż jej słuchać. Chętnie wrócę do zapomnianych przeze mnie herosów z przeszłości.
Rincewind napisał(a):Wielu próbowało grać jak on, ale chyba nikomu nie udało się osiągnąć tego samego poziomu.
niektórzy tak mają, nie do podrobienia!

http://www.mycharts.pl/forumdisplay.php?fid=111 Icon_wink
15.04.2013 07:39 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 633
Dołączył: May 2008
Post: #19
RE: Kurz i patyna - czyli muzyka sprzed lat
o, nowa odsłona zdecydowanie jest mi najbliższa -- "Satisfaction" może i ograne, ale katowałem to od dziecka i nigdy się go nie wyrzeknę <3

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
15.04.2013 12:26 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #20
RE: Kurz i patyna - czyli muzyka sprzed lat
dziobaseczek napisał(a):Wrzucaj też na jakiegoś bloga, albo fejsa
Pomyślę o tym.
dziobaseczek napisał(a):Chętnie wrócę do zapomnianych przeze mnie herosów z przeszłości.
Mam zamiar trochę w tym pomóc. Wkrótce o gitarach z mało gitarowych lat 80-tych.
aaktt napisał(a):"Satisfaction" może i ograne
Evergreenów nie da się ograć Icon_wink2
aaktt napisał(a):i nigdy się go nie wyrzeknę <3
To byłby straszny grzech. Gdyby do tego doszło, to zasługiwałbyś na muzyczną ekskomunikę.
15.04.2013 01:00 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Polskie drogi, czyli moje wędrówki po drogach i bezdrożach muzyki krajowej Rincewind 19 2 179 25.09.2015 09:28 AM
Ostatni post: Rincewind
  Lato 2013 - czyli moje osobiste niekrótkie muzyczne podsumowanie lata Rincewind 69 9 512 29.10.2013 01:34 AM
Ostatni post: Kordian

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości