tadzio3 napisał(a):W tamtym tygodniu zaskoczeniem był spory awans Duck Sauce, a tym razem Strachów Na Lachy i z tego znacznie bardziej się cieszę.
pabloyd napisał(a):Wow, ale (za)skok !
i tutaj nie ma dla mnie niespodzianki. spodziewałem się, że tak będzie czy może raczej myślałem, że może tak się stać. i chyba chciałem, żeby tak się stało. bo jeszcze nigdy nie miałem takich Okoliczności do słuchania tego. pierwszy raz nie musiałem zamykać oczu, żeby wszystko widzieć...
tadzio3 napisał(a):Widać jednak, że w czasie wyjazdu nie słuchałeś za dużo muzyki, bo łatwo poznać, co sobie odtwarzałeś - Adele, Kings of Leon, może Brodkę, Strachy na Lachy i niektóre pojedyńczo.
to znaczy słuchałem wszystkich piosenek które są na liście, ale w zdecydowanej większości zadecydowało tylko jedno przesłuchanie, stąd w niektórych przypadkach niespodziewane powroty. a te które miały szczęście, że były dodatkowo słuchane wraz z całą płytą i najlepiej jeszcze gdy płyta w dobrych warunkach, to wyraźnie to odczuły, najwyraźniej to chyba widać na przykładzie "Pyro". na pewno jednak ogólnie przez cały wyjazd muzyki słuchałem bardzo mało. i tym razem ani trochę tego nie żałuję
. muzyki się jeszcze nasłucham, a cykad grających za oknem nie tak szybko.
tadzio3 napisał(a):Piotr Bukartyk wciaż nieoczekiwanie walczy o numer 1. A w LP3 pojawiła się wersja z Zamachowskim, którą już słyszałem jakiś czas temu, ale teraz bardzo mi się spodobała
prz_rulez napisał(a):A jak widoki na nową wersję?
no ja też w końcu poznałem. wcześniej tego nie słyszałem. swoje zdanie napisałem już na forum LP3. krótko mówiąc - w porównaniu z wersją Bukartyka jak dla mnie niestety porażka.
Tomekk napisał(a):kolejna Brodka tylko, żeby się nie przejadła, bo tak Saute bez dodatków to szybko się może znudzić
Brodka ma swoje 5 minut i chce je dobrze wykorzystać. wiosenne i letnie klimaty powinny jej sprzyjać
. może więc nawet lepiej, że płytę poznałem z opóźnieniem.
tadzio3 napisał(a):Ciekawe czy Kuba przywiózł ze sobą płyty hiszpańskie i ma jakieś swoje odkrycia.
tym razem nie. nie byłem w żadnym sklepie muzycznym
. ale była jedna taka sytuacja, że mogłem skorzystać. zwykle na posiłkach leciała z głośniczków jakaś typowa hiszpańska muzyka, żeby towarzyszyć przy jedzeniu, a raz jednego dnia dali (ale bardzo cicho
) jakiś hiszpański punk
. nie muszę dodawać, że od razu kolacja mi jeszcze lepiej smakowała
. niestety nie wiem co to było.
Remo napisał(a):Szybko ten KoL debiutuje ;d
chyba ominąłeś 8 tygodni na przełomie roku, kiedy to był na pierwszym
.