Hmmm Metallice dopiero poznaje, ale już wiem, że Black Album z 91 jest świetny, zobaczymy jak te ,,klasyczne'' twory z lat 80. Co do U2 to ja będę odmiennego zdania, bo moimi ich ulubionymi płytami są Achtung Baby i Zooropa. Oczywiście lata 80 też świetne, masa przebojów i też bardzo dobre albumy, więc oceniam ich forme z lat 90 tylko po tych dwóch płytach i po tym, że je po prostu najbardziej lubię. Szkoda, że lata 90 w ich wypadku przegrywają zdecydowanie z 80 jeśli chodzi o liczbe nagrań, tylko 3....więc też ciężko porównać znowu w takim sensie te dekady u U2. Może gdyby nagrali więcej badziewia w 90 miałbym inne zdania.
Tak, masz rację, jeśli chodzi o praktycznie wszystkie epoki prócz 21 wieku to wyszukuje artystów których teoretyczne powinienem polubić bo: a to ktoś ze znajomych co ma gust podobny do mojego mi polecił, a to jest znowu jakiś wielki i ceniony krążek, a to wyszperałem gdzieś coś co wydaje sie muzycznie ciekawe no i na koniec dochodzą podobni artyści do tych których już kocham.
Ale czy to nie jest też sztuką ciągle mnie zaskakiwać? Prawie żaden z tych artystów z lat 90 których przerabiam dyskografie nie zawodzi mnie. Poziom zadowolenia jest oczywiście różny, ale badziewia nie ma. Więc ta wysoka średnia naprawdę nie bierze się z niczego, gdyby inne okresy były równie dobre to przecież bym szukał z nich płyt z taką samą częstotliwością.
Tak, jest Techno/Eurodance...to też wtedy było, ale po co mam sobie psuć wrażenie na razie? Nie będę na upartego wałkował tego typu muzyki. Nie słucham też tych gatunków i ich przedstawicieli w 21 wieku. W latach 80 i 70 też były na pewno rodzaje równie prymitywne jak te wspomniane przez ciebie. Ale i ich nie będę słuchał. Startuje zawsze od jakiegoś poziomu i dla mnie 90 mają ten poziom najwyższy. Chyba musimy się wymienić katalogami by nawzajem się przekonać do swoich ulubionych dekad ;P
PS - Akurat studiuje The Cure, i w sumie dla statystyk żałuje że nie wydali Disintegration w 1990
tylko niecały rok wcześniej. Ale przecież w 1992 wydali znakomite Wish...