dobra, nie ma co przedłużać chyba...
42. O.S.T.R. - Tylko dla dorosłych
zaczyna się nietypowo. mam na myśli podsumowanie. pomimo że to hip-hop, to zaintrygowała mnie ta płyta. opowiada historię złodzieja który jest zamieszany w morderstwo na wysokich szczeblach, mafia i te miłe sprawy. przy okazji kradnie szalenie ważną płytę, która jak się okazuje znajduje się w pudełku naszej płyty... muzycznie ciekawią tutaj zadziwiająco duża jak na hiphop liczba żywych instrumentów, sekcja dęta czy też po prostu kapitalne bity Ostrego.
41. Interpol - Interpol
może to nie jest takie smutne jak na przykład debiut, ale swój urok niewątpliwie ma. można powiedzieć że to przyjemne przebojowe granie.
40. Shearwater - The Golden Archipelago
wynalazek mojej kumpeli. na samym początku mnie to mocno zauroczyło, ale potem jakoś mi przeszło. co to jest w ogóle? można rzec że folk-rock. no. najbliżej im chyba do niejakich Fleet Foxes.
39. Qube - Incubate
tutaj wszyscy kwestię znają i wiedzą o co chodzi. strasznie dużo się takiej muzyki na ziemiach polskich narobiło. no ale jak jest to podane tak jak tutaj, to niech się robi.
38. Pink Freud - Monster Of Jazz
stylistyczne wyłamanie. chyba tak to można określić... nigdy z jazzem nie miałem jakoś przesadnie po drodze, no ale to wydawnictwo mnie wsysło niewąsko. jakoże sam gram na trąbce, to co rusz nie mogę się nadziwić temu cóż to tam się wyprawia. te pokręcone rytmy, no nie potrafię ogarnąć geniuszu tych muzyków.
37. Marc Almond - Variete
podróż w absolutnie odrealniony świat. jakoś tak ze 150 lat wstecz... tak to ja sobie wyobrażam. absolutnie przepiękny klimat i czarujący głos Marca. trzeba posłuchać.
36. Jeremy Messersmith - The Reluctant Graveyard
i znów ciekawa wycieczka... tylko że tym razem nie wiem dokąd. urzekł mnie głos Jeremy'ego, te wszechobecne smyki no i okładka. chyba najlepsza okładka poprzedniego roku
35. Kings Of Leon - Come Around Sundown
całkiem niezły album. porównać do poprzedniego go nie mogę gdyż tamtego nie pamiętam
a ten ma swoje dobre i złe strony. i tak największą zagadką pozostanie fakt dlaczego najlepszy utwór w ich dorobku czyli Celebration znalazł się na jakimś bonus disc...
34. Kim Nowak - Kim Nowak
polska odpowiedź na White Stripes i Dead Weather? no coś w ten deseń. tylko trochu późno. ale bije energia z tego produktu. dobrze że Fiszu śpiewa po polsku, bo te teksty są naprawdę dobre. znajdzie się tu wszystko czego można by się spodziewać po takim wydawnictwie- szybkie, głośne kompozycje jak też mroczne ballady. nie wiem tylko dlaczego nie było stąd nic na mojej liście...
33. Midlake - The Courage Of Others
tutaj też sprawa myślę jest znana. flet, leśni panowie z brodami i progresywny duch czuwający wiernie nad tym wszystkim. a przede wszystkim ładne melodie. tak... to jest dobra płyta.
mam dziwne wrażenie że tych komentarzy wcale nie widać...
ktoś się odważy zatypować czołówkę?