Teksty, muzyka w stylu Courtney, album został dobrze dopracowany, słucha się go płynąc od początku do końca. Jest to poniekąd mieszanka dwóch poprzednich albumów -
Live Through This i
Celebrity Skin, choć
Nobody's Daughter ma większy potencjał mainstreamu.
Tracklista zaczyna się od tytułowego kawałka
Nobody's Daughter, którego nastrój głęboko wprowadza w atomosferę kolejnych utworów tj.
Pacific Coast Highway,
Samantha czy
For Once in Your Life, które są asami tego albumu. Warto tu wspomnieć jeszcze o pierwszym singlu
Skinny Little Bitch, który osiągnął duży sukces, jako najczęściej i najszybciej dodawany utwór na palylisty komercyjnych rockowych stacji radiowych. Natomiast największym zaskoczeniem, było umieszczenie na nim
Loser Dust, które było pierwszym utworem, który myślałem, że nie dostanie się na album. Ogólnie nie jest zły, ja zawsze go lubiłem, chodzi tylko, że odróżnia się od pozostałych kawałków, plus jest taki, że jest dobrym intro do
How Dirty Girls Get Clean, który miał dwie wersje, na albumie wg mnie znalazła się trzecia, ten kawałek to całkowita nowość.
W tekstach słychać dużo rzeczy, które działy się w życiu Courtney mniej wiecej do 2007 roku, ale jest tu trochę
America's Sweetheart, nadal Love śpiewa 'I'm too young to be this old'
Zawsze uważałem, że Love potrafi pisać naprawdę dobre teksty i poświęca im bardzo dużo czasu.
Doceniam bardzo wkład Micko do pracy nad albumem, choć nadal obraca się w sferze 'underrated', wydaje mi się, że dużo się już nauczył od cioci Court
A w druga stronę dobrze, ze jest ktoś taki, kto nad tym czuwa, bo Courtney musi mieć zespół - inaczej mogłoby się to różnie skończyć. Mam nadzieje, że ich współpraca będzie się rozwijać do przodu.
Czekałem na ten album 5 lat, trochę się zmieniło, i im dalej od roku 2007 bałem się, że główny koncept tego albumu zniknie, gdyż Courtney mówiła o albumie typowo Dylan-style, akustyczne ballady itp.
Jest to album, który ma bardzo długą historie, jest prawdziwy, przesączony bólem, żalem, agresją do tego co dzieję się wokół Courtney, idealnie do niej pasujący. Oczywiście nie obyłoby się bez kontrowersji. Nie będę wchodzić w szczegóły i opisywać każdą piosenkę z osobna czy wydarzenia, które towarzyszyły powstawaniu albumu, zaczynając od zmiany studia przez duchy, narkotyki, związki Love i kończąc na decyzji wydania albumu pod nazwą Hole, bo raczej każdy kto kocha Courtney zna to wszystko bardzo dobrze.
Courtney Love = Hole, to jest jej zespół i tu napiszę jeden z moich ulubionych wypowiedzi Courtney z ostatnich miesięcy -
I'd had a hole long before Eric
Bardzo mnie też cieszy, że wkład w teksty miała Linda Perry i tu ją też zacytuje: 'COURTNEY IS THE MUSIC'
5/5
Jak dobrze jest znów pośpiewać sobie z Courtney