Żeby u mnie starego rockmana wyżej było piosenka Kraftwerka od Yes, to rzecz kompletnie nie do pomyślenia!
Tyle że obie nie dały rady wejść choćby do poczekalni, bo po pierwsze Anglicy zupełnie mnie nie ruszają, to ewidentny przerost formy nad treścią, taka typowa (wg schematu) jazzowa kompozycja, choć akurat nie słyszę w niej aż tylu elementów tego nurtu. Dopiero końcowy fragment, taki bardziej sentymentalny do mnie przemawia, ale te trzy minuty nie są w stanie zmazać poprzednich osiemnastu! Zdecydowanie ten rodzaj prog-rocka nie jest dla mnie. Za to Niemcy to zupełnie nie moja bajka, ale u nich dostrzegam te wszystkie niuanse nowoczesności muzyki elektronicznej, zwłaszcza gdy zobaczę, z którego roku jest ten utwór. I za to ich szanuję, bo domyślam się że byli prekursorem elektroniki dla następnych pokoleń...
#319
01. (12) Led Zeppelin — D'yer Mak'er (10 pkt.) 02. (2) Deftones — Change (In the House of Flies) (9 pkt.) 03. (4) Hurts — Wonderful Life (8 pkt.) 04. (16) the Christians — Words (7 pkt.) 05. (5) Dżem — Do kołyski (6 pkt.) 06. (14) Krystyna Prońko — Deszcz w Cisnej (5 pkt.)
07. (D) Nirvana — When Did You Sleep Last Night (4 pkt.) 08. (2) Peter Gabriel & Larry Adler — Summertime (3 pkt.)
09. (11) Myslovitz — My (2 pkt.) 10. (D) the Cranberries — Dreams (1 pkt.)
Loo-Zerka: 1. Sade — The Moon and the Sky 2. Amy Macdonald — Don't Tell Me That it's Over 3. Dusty Springfield — Son of a Preacher Man 4. Phil Collins — One More Night
5. Gloria Estefan — Here We Are
6. the Beatles — The End
7. Horyzont — Pochłania mnie
8. Savage Garden — Tears of Pearls
Jako że tego jest u nas bardzo mało, a taki melodyjny rap z przekazem trafia do mnie niemalże jak do młodego człowieka, to proszę: Mezo & Tabb & Kasia Wilk — Ważne [2005]
"Pisanie na temat muzyki jest jak tańczenie na temat architektury" [Frank Zappa]