Post: #2809

Im dłużej o tym wszystkim myślę tym bardziej jestem pewny, że ten cyrk ze składem na Węgry to był celowy sabotaż. Był pewny, że gdy przegra i zepchnie nas do drugiego koszyka w barażach, to Kulesza nie wytrzyma. Przeliczył się.

Jakiś czas temu znalazłem dobry wpis na twitterze (nie pamiętam niestety autora) o tym, jak mógł wyglądać jego dzień "pracy". Pobudka pewnie koło 9, kawa z ekspresu za kilka tysięcy euro, szybkie sprawdzenie internetu, potem jakiś spacer po portugalskiej plaży albo siłownia, na obiad owoce morza, sprawdzić czy Kulesza nie dzwonił i fajrant. I cyk, 70 000 euro co miesiąc, a drugie tyle dla jego przydupasów.

Przecież on poza zgrupowaniami nie utrzymywał w ogóle kontaktu z zawodnikami. Czasem gdzieś do kogoś dla picu pojechał, zrobił sobie zdjęcie i to wszystko. Myślę, że prawdziwe szambo wybije jak kadrowicze przemówią, a kiedyś przecież będą musieli.

Nie wiem jak można było mu na tyle pozwolić. Na takie ostentacyjne lekceważenie kraju, w którym zarabia. Liga jest jaka jest, ale jakoś Leo potrafił z niej wyłowić kilka perełek - jasne, miał też parę spektakularnych wtop, ale przynajmniej próbował. Jeździł na mecze, spotykał się z trenerami, prowadził pokazowe treningi dla dzieciaków (sam jeden z takich treningów miałem przyjemność obserwować). Żył tutaj, mieszkał, interesował się tym, co się o nim pisze i mówi (co ostatecznie go zgubiło). Znał mentalność, charakter, wszystkie uwarunkowania.

A ten siwy bajerant pewnie nigdy nie przeszedł się sam warszawską ulicą, nie wie jak smakuje żurek, nigdy nie obejrzał "Znachora". Nie wie, jak wygląda Giewont, Hel czy Licheń. Woli te swoje żółte lizbońskie złomy od nowoczesnych warszawskich niskopodłogowców. A jak ktoś nigdy nie był w Świebodzinie to nic dziwnego, że kusi go Rio.

Wycieranie sobie mordy papieżem, w wigilię wrzucenie na media społecznościowe zdjęcia z Fatimy (teraz okazuje się, że właśnie w Fatimie dogadał się z tymi brazylijskimi naiwniakami). Wielki katolik, który w drugi dzień Bożego Narodzenia dzwoni do swojego szefa z życzeniami świątecznymi (rychło w czas), a po chwili informuje go, że chce odejść. I nawet nie da się go wywieźć na furze gnoju, no bo go tu kur*a nie ma.

neo01 napisał(a):Weszło dociera do ciekawych informacji i pisze o piłce interesująco, ale poziom raczej nie wyższy niż na innych portalach

odkąd Stanowski wszedł w Kanał Sportowy, to jest tam dramat, dzieciarnia poszła w formaty wideo, a czytać - poza Leszkiem Milewskim - nie ma tam już kogo. Często jest jakieś ciekawy tytuł, a pod nim 4 zdania, z czego 2 z błędem.
Jeśli chodzi o tę telenowelę to polecam śledzić Tomka Cwiakalę - zna portugalski i jest świetnie zorientowany w temacie, nagrał nawet filmik po portugalsku dla brazylijskich kibiców i dziennikarzy z historią dezertera.