Post: #2

Nie jestem fanem progowego grania (choć ostatnie maudlin of the Well zahaczyło w tym roku o top 10 moich ulubionych płyt w pewnym momencie, nadal zresztą są w top 30, polecam), Mars Volta do mnie nie przemawia, a to, z tego co słyszę i co udało mi się znaleźć na temat zespołu - ich naśladowcy. Jest to na szczęście muzyka łatwiejsza do strawienia od Twojej poprzedniej propozycji w TOPłycie. Ale łatwiejsza nie znaczy lepsza. Kawałki poza dziwnymi tytułami oraz metką muzyki progresywnej brzmią jak stworzone do amerykańskiego radia rockowego, z jednym małym mankamentem, że są raczej mało przebojowe. Są tu fragmenty, które można by powycinać i zrobić coś fajnego, ale ogólnie to granie raczej bez pomysłu, opierające się na jakimś schemacie. W tle każdego utworu słychać tę samą wkurzającą, skrzeczącą gitarę, rytm też jest ten sam, zmienia się tylko tempo. Rzadko kiedy spotykam takie projekty, gdzie żaden utwór się nie wyróżnia. Zwykle od razu słyszę jakiś potencjał, nawet jeśli nie potrafię go od razu dokładnie wskazać. Podobają mi się początki pierwszego i ostatniego utworu, później już jest gorzej.

1. "The Order"
2. "We Collide"
3. "The Complexity of Light"
4. "Arcaedion"
5. "The Fall of Aphonia"
6. "Second Sight Blackout"