Przecież nie raz narzekałem na tę płytę. Jeszcze w roku premiery jakoś lepiej ją odbierałem, z czasem ten atak dźwiękiem zaczął mnie coraz bardziej męczyć.
Dziś krótsze komentarze, bo znów gorzej się czuję (kiedy w końcu będzie wiosna?
).
40. Porcupine Tree – Fear of a Blank Planet
Kolejne z odkryć tej zabawy. Bardzo klimatyczny, koncepcyjny album. Jest sporo lirycznych, nostalgicznych dźwięków, ale ożywczo pojawiają się też ciężkie riffy. To nie koniec, jeśli chodzi o płyty formacji.
39. Archive – Controlling Crowds
Znów płyta koncepcyjna i znów oczywiście jest bardzo klimatycznie. Może nie do końca wszystko mi tu "leży", ale trudno nie docenić tych dźwięków...
38. Coma – Hipertrofia
Pierwsza Coma i oczywiście nie ostatnia
Dużo świetnej muzyki, ale też niestety sporo wkurzających przerywników, które na pewno trochę obniżyły ocenę. No i znowu koncepcja
37. Iron Maiden – Brave New World
Trzeba przyznać, że ta płyta Ironom wyszła - są tu dwa kawałki z mojej czołówki TWC, jest kilka bardzo dobrych. Niestety trochę całościowo jest to jednak dość męczące dla mnie granie, dlatego pozycja nie jest wyższa.
36. Anathema – A Fine Day To Exit
Znów odkrycie, bo zespół znałem do tej pory płytowo tylko z najnowszej odsłony (od 2010 r.), a okazuje się, że wcześniej też tworzyli bardzo dobre rzeczy. Znów jest mnóstwo klimatycznego grania, które przeplatane jest ciekawymi mocniejszymi akcentami - wszystko podlane sosem melodyjności.