Post: #1

Ostatnio gdy oglądałem jak Najman obiera mandarynkę (nie pytajcie) pomyślałem sobie co słychać u Sashy Strunin. Dziewczyna swego czasu chyba miała zostać polską Taylor Swift, ale coś nie wyszło. Okazuje się, że pół roku temu Sasha wydała nową płytę... której nikt nie słucha. No dobra, kajman (nie mylić z Najmanem) do tego dotarł przede mną, ale generalnie zaliczyłem niemały szok, że Sasha wydała płytę jazzową z zerową promocją. Niecały tysiąc wyświetleń na YouTube mówi sam za siebie.

Wygląda więc na to, że dziewczyna z przeszłością celebrytki zajmuje się dziś tworzeniem muzyki... wyłącznie dla muzyki. Z jednej strony cieszy to, z drugiej dziwi, bo bądź co bądź, nazwisko Sashy jeszcze do końca nie "wygasło" i można by tego typu twórczość choć w małym stopniu wypromować i nie byłoby w tym niczego złego. Tymczasem, jak wspomniałem wcześniej, promocja albumu jest zerowa i mało kto o tej płycie słyszał.

Ciekawe czy Sasha nadal będzie więc tworzyć tego typu muzykę nie zwracając nawet uwagi na to, czy ktokolwiek tego słucha, bo jeśli tak, to będziemy mieli do czynienia z jedną z największych transformacji artysty w dziejach. Z resztą, chyba już teraz mamy.