Post: #75

(19.04.2019 09:51 PM)thestranglers napisał(a):  

thestranglers napisał(a):Myślisz o 'Seventeen Seconds' (1980), 'Faith' (1981) i 'Pornography' (1982)?

No dobra, trochę zażartowałem... Wiem o jaką Trylogię Ci chodzi, ale jestem w szoku, że 'Disintegration' zalicza się do rocka gotyckiego! (przynajmniej na wiki) Znam ją oczywiście i jest to jak dla mnie piosenkowa płyta, z zajefajnymi intrami i outrami, ale do gotyku im jak ode mnie do Notre Dame.
'Bloodflowers' chyba nigdy w całości nie słuchałem. Jakoś mnie w tamtym okresie nie zachwycili, więc i potrzeby nie czułem się wgłębiać w ten LP. Najbardziej jara mnie wczesny okres zespołu: '17 Seconds', 'Faith' i 'Pornography' będę baczniej eksplorował bo to jest dla mnie surowe, niepiosenkowe, prawdziwie gotyckie The Cure.

No właśnie powszechnie się te płyty nazywa Gotycką Trylogią The Cure, bo to trzy wydane ciurkiem najwyżej (poza "Disintegration") cenione płyty zespołu, które wraz z debiutem Bauhaus oraz twórczością Siouxsie & the Banshees z tego okresu zdefiniowały swój nurt - czyli właśnie rocka gotyckiego. "Disintegration" to raczej bardziej popowa wersja tamtych rzeczy. "Bloodflowers" pamiętam, że mi się podobało, ale było trochę wtórne względem wcześniejszych płyt, więc to niezbyt dobry początek znajomości zespołu.
A co do gatunków to uważam, że RYM pod tym względem jest najbardziej wiarygodny (co nie znaczy, że nie ma tam pewnych dziwactw, choć część z nich jest mniej dziwna, jak się lepiej pozna ich drzewko gatunków).