50 Children Of Pop - Jealous Lover
Ależ wariactwo. Zanurzamy się w Mad Chester razem z Dzieciakami. Jealous Lover jest manifestem dzikości przełomu 80 i 90. Szalony, kręcony rytm, słodka niezobowiązująca melodia. Koniecznie!
49 Beach Tiger — Companion
Bujający kawał znakomitego pop-rocka. Jak się okazuje początek ciekawej przygody, który będzie miał świetną kontynuację w najbliższym roku. O ile gitarowe granie w stanach przechodzi głęboki kryzys – o tyle widać, że młodzież garnie się do bardziej niekonwencjonalnych jego odmian wzbogacając ją o przebogate możliwości elektroniki. Niczym byłby ten kawałek, gdyby nie pomysł i znakomita aranżacja.
48 MYZICA - Love & Desire
Nie ma wątpliwości, że Myzica jest w stanie się skojarzyć w tej kompozycji z wieloma innymi piosenkami z tego nurtu. Choć zaczyna się jak „Do the Bartman” ale po chwili robi się naprawdę sympatycznie. Nie siedzę już w muzyce od kuchni w takim stopniu jak drzewiej, zatem stępił mi się zmysł szybkiego znajdowania inspiracji. Ale być może Myzica nasłuchała się Amy Grant czy Cathy Dennis i czerpie garściami z ich dokonań. Z pewnością liczy się tu fantastyczna melodia i piękny klimat kojarzony z przełomem lat 80 i 90. Piosenka ma oczywiście przeuroczy ozdobnik, który ma dla mnie sporą wartość, czyli przepiękną partię saksofonu pod koniec. Pop o jaki warto powalczyć
47 Leena Ojala - Rock Solid
Muszę przyznać, że piosenka gdyby wpadła w ręce rezolutnego menedżera – mogła by stać się gigantycznym przebojem. Bo wszystko się tu znakomicie klei. To jest naprawdę ambitny pop wyśmienicie zrealizowany, pełen podniosłego patosu ale też zwyczajnie przebojowego. No i sama Leena ma papiery na wokalistkę z pierwszych stron gazet. Oczywiste i naturalne skojarzenie to Genifer Rush. Leena bardzo podobnie pokonuje niższe partie wokalne. Oczywiście to nie jest tak gigantyczna wszechstronność, jak w przypadku twórczyni Power Of Love. No i Leena nie boi się sięgać po proste środki wokalne, a wiadomo, że Genifer czasem też zbyt gwiazdorzyła.
46 Lovespeake — DNA
Przypuszczam, że końcówka teledysku była swoistą manifestacją twórczości Lovespeake. Ich fuzja disco, funk, soul i jazz jest tak kolorowa i barwna, że jakby przeciwstawia się nieskalanej białości. Piosenka DNA jest w ich DNA, bo czuć, że wychowali się na popie przełomu 70 i 80, ale nie stronią od skocznego gospel. DNA to wyjątkowy i orzeźwiający pop stworzony celem poprawy samopoczucia gawiedzi, najeżony muskającymi zmysły mieszanką analogów syntezatorowych i gitar przykrytych chwytliwymi liniami wokalnymi. Ja należę do tej gawiedzi.