Przesyłka z Polski dotarła do mnie w sobotę. Wypakowując z koperty nowy album Anny Marii Jopek wiedziałem, że ten pięknie wydany, biało-błękitny krążek dostarczy mi upojnych wrażeń na cały weekend. I nie myliłem się!
Trudno, rzecz jasna, o jakiś szczególny obiektywizm w recenzowaniu nagrań ukochanej Artystki. Niemniej jednak płyt koncertowych słucham zawsze ze szczególną uwagą i sporą dawką nieufności. Występy sceniczne są wszak najlepszym papierkiem lakmusowym pozwalającym oszacować muzyczny talent artystów. Na szczęście jednak Anna Maria po raz kolejny udowadnia, że scena jest jej naturalnym środowiskiem, a muzykowanie prawdziwą pasją!
Album âJo & Coâ jest wysmakowanym zapisem muzycznych spotkań na styku kultur, wspomnieniem najpiękniejszych, zaskakujących chwil trzech koncertowych wieczorów. Anna Maria w otoczeniu rodzimych artystów (Napiórkowski, Miśkiewicz, Kubiszyn, Dobrowolski, Herdzin, Smoczyński) i światowej sławy gości (Bona, Youssef, Cinelu) zabiera nas w zupełnie nowe muzyczne przestrzenie.
Oryginalne koncertowe aranżacje znanych przebojów dają więc posmak egzotycznej wędrówki. Kolejne utwory zdają się przenosić słuchacza na słoneczne plaże Martyniki (Confians, Moun Madinina), w dzikie ostępy pustynne (Aya 1984, Tea In The Sahara) czy w zadrzewione sawanny Kamerunu (Dina Lam, Zrób co możesz). W tej niezwykłej podróży muzycznej czujemy jednak, że stale jesteśmy w domu. Tęskne tchnienie mazowieckich łąk w subtelnym wokalu Anny Marii okrasza całość dyskretnym słowiańskim akcentem.
âJo & Coâ to niemal 80 minut zaskakującego, często improwizowanego grania. Każdy z zapisanych tu dźwięków jest niczym dyskretne uchylenie zamkniętych do tej pory drzwi. Bogactwo ukrytej za nimi muzyki zachwyca, ale i stawia wyzwanie. Wszak wyrafinowana płyta przeznaczona jest tylko dla wymagających odbiorców.
|
