Post: #16

Alfonso Cuarón za "Children of Men" nic nie dostał to mu wyrównali wczoraj. "Gravity" to najnudniejszy film w stawce, ale podobno przełomowy? Mi się wydaje, że przełomowa to była "Odyseja Kosmiczna".

"12 Years a Slave" to czysta polityczna poprawność i kac moralny Ameryki, a tak naprawdę to film ogląda się fatalnie. Jest nużący, przewidywalny od początku do końca i główny bohater wcale nie porywa. Michael Fassbender i Brad Pitt swoim kunsztem aktorskim dosłownie miażdżą głównego bohatera. Podobnie jest z Lupitą Nyong'o, która w tym filmie pojawia się dosłownie na chwilę i nie zasługuje na Oscara. Co innego Jennifer Lawrence w "American Hustle", podobnie niewielka rola, ale Ona swoją grą porywa. Zresztą tak jak i cały film O. Russell'a. Doskonałe kreacje aktorskie Amy Adams, Christian Bale'a, Bradley'a Coopera, wspomnianej Lawrence oraz Jeremy Renner'a i Louisa C.K. Dla mnie absolutnie najlepszy film roku, a przecież konkurencję miał kosmiczną! "The Wolf of Wall Street", "Nebraska" czy "Dallas Buyers Club".

Zresztą ułożę te 9 filmów w własnej kolejności:

1. American Hustle
2. The Wolf of Wall Street
3. Nebraska
4. Dallas Buyers Club
5. Philomena
6. Captain Phillips
7. Her
8. Gravity
9. 12 Years a Slave

Cieszę się za to z nagrody dla Jareda Leto oraz Cate Blanchett. W najmocniej obsadzonej kategorii aktor pierwszoplanowy kibicowałem Bale'owi, ale można uznać, że Matthew McConaughey zasłużył na tą nagrodę, zresztą ma rok konia:"Dallas Buyers Club", "The Wolf of Wall Street", "True Detective"! I kiedy w końcu ten DiCaprio się doczeka

Piosenka roku to bezsprzecznie Pharrell Williams "Happy" pewnie, że kibicowałem też "The Moon Song", ewentualnie U2. Wygrała zaś dziadowska broadway'owa karykatura piosenki.

Reasumując fatalne rozdanie, za to genialna gala przebojową, energiczną i radosną Ellen DeGeneres. Krótkie nie przerywane przemówienia i zaskakujący zwycięzca "Wielki Gatsby":). No co? W końcu ma dwa Oskary, a "The Wolf of Wall Street" nic.