RE: Dziobasowa Lista Antyprzebojów - Podsumowanie roku 2020
20 Stereo Honey - Wake Up
Utwór zaczyna się trochę jak zapomniany Wallflower z repertuaru Caroline’s Spine. Stereo Honey są czarodziejami muzyki pop. Dźwięk Stereo Honey jest miodowy po zbóju, rozległy i bujny, przechwytuje epickość dnia codziennego i zmagań każdego bohatera 5 rano, każda piosenka, opleciona sentymentem i duszą, jest misternie utkana i wprowadza w błogostan. Wake Up nie zachęca do pobudki, ale też nie wprowadza w letarg. Po prostu dodaje pewności siebie przed każdym krokiem jaki stawiamy w trudach życia.
19 The Phenomenal Handclap Band - Do What You Like
18 PRIZM - Mine
Duet uroczych sióstr od jakiegoś czasu bardzo próbował dobrać się do mojego serca. Łatwość korzystania z dorobku popu lat 80 był u nich wyrazisty i kolorowy. Mine jest niebywale skoczny i pełen energii. Ma w sobie coś z dokonań Pauli Abdul i Fridy. Liczy się świetna zabawa i dobra melodia do tańca połamańca ale i wyrazisty syntezatorowy haczyk.
17 Król Słońce - Instynkt
Przypadkowo dzięki Królowi odkrywania doskonałych polskich piosenek (Grzegorzowi aka Fazzer). Król Słońce jest niesamowicie wciągający, porywający, klimatyczny i emocjonalny. Bazuje w gruncie rzeczy na ścianie elektronicznej, ale różni się od wynalazków typu Kombi niezwykłą popową teksturą melodyczną spod znaku lżejszych kawałków Myslovitz. A końcówka jest po prostu nie z tej ziemii. To zawodzenie na samym końcu po prostu rozwala na atomy. Jedno z najlepszych rzeczy Polskich ever.
16 Square Kids - The Future Is Blank
Ktoś może wściekać się, że za dużo lat 80tych na dziobasowych podsumowaniach. Bo faktycznie jest ich niemało. Rzecz w tym, że brzmienie jest tylko środkiem do uzyskania pewnej emocji. Square Kids porażają w tym kawałku boysbandową naiwnością i robią to w sposób najlepszy z możliwych. Te gitarki, syntezatory i efekty perkusyjne kradną serce każdemu, kto lubi dobrą popową piosenkę. Mam dziwne wrażenie, że ta piosenka w latach 80 tych mogła być odromnym przebojem, bo posiada wszystkie przymioty dobrego przeboju tamtych czasów.
15 Von Kaiser - Wavelengths
To taki odłam Synthpopu czy electronic newwave, który w tym zestawieniu bardzo się rozpanoszył. Ale Wavelengths jest perełką. Emocjonalnie zaśpiewany z zaangażowaniem, z uczuciem hymn, który aż chce się śpiewać. W piosence jest dużo przestrzeni i oddechu, a w tle ciągle przebrzmiewa ciekawy rwany pochód basowy, solówka zagrana na jakimś dziwnym instrumencie, niczym gitara na elektronicznych sterydach. Kawałek, pomimo, że trwa ponad 6 minut przemyka zupełnie niepostrzeżenie.
14 Rainsford - 2 Cents
Rainsford jest córką znanej Aktorki, ale zupełnie jest mi to obojętne, ponieważ odcina pępowinę od matki tworząc ponadprzeciętnie piękne piosenki. Zdecydowanie wyróżnia się tworzeniem ponadprzeciętnie udanymi melodiami, aranżacjami, tekstami. Co rusz to przebój. Co rusz to łza w oku, wzruszenie, kojenie, nostalgia, spokój, pytania. Nie wiem, czy jest jakaś wokalistka, która aktualnie tak hurtowo potrafi mnie czarować.
13 Zola Blood - Two Hearts
Na szczęście wrócili. Lepsza EPka niż nic. Szczególnie, że EPka doskonała. Zimna, przenikliwie chłodna. Współczynnik wnikania zimna jak na Syberii. Nie ma w tej piosence nic, co mogłoby ogrzać. Może poza kojącym falsetem wokalisty, który pięknie przełamuje Depeszowski, bezduszny chłód elektroniki. Jak zawsze Zola Blood melodią i romantyzmem robią znakomitą robotę i pozostawiają piękne wrażenie. Zupełnie, jak Radiohead na Kid A. Wiem, że się powtarzam, ale tęsknię za ekipą tak łatwo komponującą genialne, acz sterylne elektroniczne hymny. Zola Blood nie przebiła się do mainstreamu, ale już przestałem łudzić się, że mainstream będzie w stanie zaoferować coś wielkiego jak Kid A.
12 Louise Burns - Clowns
Louse Burns. Przyznam się, że nie potrafię zbyt dobrze się wypowiadać na temat kobiecego popu, ponieważ był okres, gdzie niczym SAG wyciąłem zupełnie z odtwarzaczy wszelkie przejawy feminizmu. A przez większość czasu byłem bardzo sceptyczny, traktując jako świetny dodatek do muzyki właściwej, czyli tworzonej przez mężczyzn. Brzmi dziwnie, ale faktycznie tak było. W pewnym momencie się to zmieniło. Przełomem było najpierw polubienie w drugiej połowie kobiecego grania z pogranicza popu i rocka w stylu Self, Sleeper czy Poe. A następnie przyszła mi ochota na eksplorację popowej części sfeminizowanego świata. Do tego stopnia wajha się przewaliła, że z dużym niesmakiem zaobserwowałem zaprzestanie działalności pewnego kanału na Spotify, które w nieprzyzwoitych dawkach serwowało kobiece granie. Czym jest Clowns? To piosenka przebogata w swojej prostocie. Kapitalnie mroczne instrumenty tła, basowy pochód i w tle spokojny, nieco folkowo zabarwiony głos Lousie, następnie w sukurs przychodzi melodyjny refren i typowe dla Madonny pomrukiwanie-melodeklamowanie. Ta piosenka jest przepełniona jesiennym zamuleniem w canto a jednocześnie w refrenie oślepia nas wiosenne słońce, a na końcu zamyka to wszystko grudniowy chłód.
11 The 1975 - Guys
Widać, że Ekipa z 1975 nie zasypuje gruszek w popiele i ma permanentne ciągoty do eksperymentowania z brzmieniem. 1975 AD 2020 jest bardziej gitarowym bandem, który nie ładnie flirtuje z britpopem, amerykańskim pop rockiem, czasem nawet punk rockiem. Guys wydaje się swego rodzaju hymnem i apoteozą przyjaźni, jaka zrodziła się w trakcie samej przygody. Piosenka wieńczy ten eklektyczny album, pozostawiając bardzo pozytywne wrażenie. To przeurocza ballada, o jakie coraz trudniej w dzisiejszych czasach. Kiedyś można było zżymać się z banalnej konwencji, dziś w dobie pokemonów typu Cardi B, takie kawałki są jakimś powrotem do dawnych czasów, gdzie dbano o to, by piosenka też wzruszała, koiła i łagodziła obyczaje.
http://www.mycharts.pl/forumdisplay.php?fid=111
|