Byłem na koncercie - Anathema i goście - 04.10.2010 - Wersja do druku +- Największe forum list przebojów Mycharts.pl (https://www.mycharts.pl) +-- Dział: Personalne listy przebojów (/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Zamrażarka (/forumdisplay.php?fid=13) +---- Dział: Miszmasz (/forumdisplay.php?fid=134) +---- Wątek: Byłem na koncercie - Anathema i goście - 04.10.2010 (/showthread.php?tid=9458) |
Byłem na koncercie - Anathema i goście - 04.10.2010 - pabloyd - 07.10.2010 10:06 PM Byłem na koncercie Anathemy. Zanim jednak o głównej atrakcji wieczoru, słów kilkoro o supportach. Pierwszy wystąpił norweg Petter Carlsen. Jeszcze 3 tygodnie temu w ogóle o nim nie słyszałem, ale po nabyciu wejściówki na koncert zobaczyłem że ma być jako support i udało mi się poznać jego jedyną jak dotąd płytę długogrającą, zeszłoroczną âYou Go Birdâ. To bardzo ciekawa płyta z paroma bardzo ładnymi balladami, a i nieco rockowych brzmień się na niej znalazło, np. w drugiej części utworu âHalfâ. Do płyt będących obecnie na mojej liście albumów najbliżej mu klimatem do Toma Helsena. Płyta jak wspomniałem zaintrygowała mnie i będę się z nią jeszcze zaprzyjaźniał. Sam występ nie był porywający, a początek wręcz słaby. Petter wystąpił sam na scenie z gitarą elektryczną, no i wspierał się âinnymi dźwiękamiâ. Zrzućmy to na karb tego że jest jeszcze początkujący i nikt mu nie wytłumaczył, że jak chce sam na scenie być to musi zmienić radykalnie aranże z płyty. W połowie występu natomiast, zaczęło się dziać nieco ciekawiej. Najpierw Petter stwierdził że ma dla nas niespodziankę i zapowiedział Dannyâego Cavanagh. Danny zasiadł za instrumentem klawiszowym i razem odegrali jeden kawałek. Potem Petter stwierdził że ma dla nas kolejną niespodziankę i zapowiedział Anneke Van Giersbergen, którą publika powitała burzą oklasków. Wtedy zrobiło się naprawdę ciekawie. Razem zaśpiewali piękny utwór ze wspomnianej na wstępie płyty Pettera: âThe sound of you and meâ. Ale to nie koniec. Na ostatni utwór do tej trójki dołączył jeszcze Vincent Cavanagh. Zagrali i zaśpiewali âPull the brakesâ z tej samej płyty Pettera. I na tym zakończył się 30-minutowy występ Pettera Carlsena. Następna âw kolejceâ była Anneke Van Giersbergen. Nie schodziła nawet ze sceny, tylko wzięła gitarę i zaczęła występ. Zagrała i zaśpiewała 3 utwory, a w przerwach dostawała spore dawki oklasków, dodam, zasłużenie. Oczywiście nie obyło się również bez wykrzyczenia przez kogoś âI love you ...â. Anneke podobnie jak ja nie zrozumiała co śmiertelnik wykrzyczał dalej i zapytała: âYou love my what ?â. Ale wróćmy do muzyki. Anneke w odróżnieniu od Pettera zdecydowała się na âakustyczneâ brzmienie gitary i postawiła na ekspresję swojego głosu. No tak, ale jak się ma taki głos, to można na niego stawiać Utwory zaczynały się spokojnie, ale w środku Anneke pokazywała walory i możliwości swego głosu. Nie obyło się bez ciarek na plecach . Później nastąpila dla mnie kulminacja jej występu, a mianowicie âAll I want is youâ. Uwielbiam ten utwór z repertuaru U2. Anneke zinterpretowała ten utwór za pomocą surowych środków (gitara akustyczna) i poruszającego śpiewu, szczególnie w drugiej części utworu. Wielka przyjemność. Ale to jeszcze nie koniec. Anneke zrobiła znany już publiczności numer, czyli zaprosiła gości. Na scenie pojawili się ponownie: Danny, Vincent i Petter i było już elektrycznie i gitarowo. Zagrali âMy electricityâ z repertuaru Gathering. Występ Anneke podobnie jak Pettera trwał 30 minut. A potem była 30 minutowa przerwa i wyszli oni. Po krótkim intro, zaczęło się od pierwszych czterech utworów z nowej płyty. Kolejno: âThin airâ, âSummernight horizonâ , âDreaming lightâ i âEverythingâ. Bas rządził w powietrzu. Utwory zagrane zostały wyraźnie ostrzej i potężniej niż na płycie, co całkowicie zrozumiałe na koncercie. Po nich zabrał głos Vincent, powiedział że mają sporo jeszcze kawaków do zagrania i będą skakać z płyty na płytę i zapowiedział âA Natural Disasterâ. Trzy-utworowy set z tej płyty zakończył tytułowy kawałek. Po nim kolejne trzy utwory z najnowszej płyty, czyli: âAngels walk among usâ, âPresenceâ i âA simple mistakeâ. Następnie przyszła kolei na płytę âJudgmentâ, a z niej cztery pierwsze utwory pod rząd. I kolejny skok tym razem na płytę âAlternative 4â i z niej cztery kawałki. Podczas âLost controlâ sala śpiewała razem z wokalistą i nawet Danny przekręcił mikrofon w stronę publiki. Następnie 2 numery z płyty âA Fine Day To Exitâ oraz świetny âFlyingâ z âA Natural Disasterâ. A potem ostatnie trzy utwory z najnowszej płyty, a więc âGet off, get outâ, âUniversalâ i âHindsightâ. W tym ostatnim Vincent stojąc przy mikrofonie jeszcze dokładał trochę tła wokalnego. Gdy ten kawałek wybrzmiał do końca na scenie został sam Danny i wykonał âAre you there ?â śpiewając i grając na gitarze. Zespół powrócił w pełnym składzie razem z Lee Douglas by wykonać âParisienne moonlightâ. Lee zresztą przez cały koncert pojawiała w utworach w których występuje głos żeński, a po ich zakończeniu szybciutko czmychała ze sceny. W tym końcowym fragmencie koncertu Vincent był już mocno rozluźniony. Zapytał kogoś pod sceną czy mu da swoje piwo i tamten dał, a Vincent wziął, pociagnął dwa łyki i po chwili oddał piwo fanowi. Zresztą po następnym utworze wrócił już z własnym piwem, a Jamie Cavanagh z kolei z lampką czerwonego płynu . Było tradycyjne na zdrowie i degustacja. A muzycznie była już finałowa kulminacja: âOne last goodbyeâ ciągle z âJudgmentâ. Potem krótka przerwa i Vincent ogłosił ku radości publiczności, że specjalnie dla nas zagrają po raz pierwszy na tej trasie utwór âA dying wishâ. To z drugiej płyty âThe Silent Enigmaâ. Nie jestem zwolennikiem tego okresu ich twórczości. Metalowy wokal kompletnie mi nie pasuje, ale na koncercie ten utwór zabrzmiał świetnie. Wokal Vincenta w tych ostrych momentach był ładnie schowany za potężnym brzmieniem instrumentów. Sala szalała, podłoga podskakiwała mi pod nogami. Podobnie jak w ostatnim utworze koncertu czyli âFragile dreamsâ z âAlternative 4â. Na ten utwór do zespołu dołączył Petter Carlsen. Chodził między muzykami nagrywał z bliska na kamerze wszystkich muzyków jak również publiczność i czasami produkował coś do mikrofonu wturując głosowi Vincenta. Ale kto by mógł go usłyszeć schowanego za lead vocalem i w ogólnym tumulcie i ekstazie w jaki wpadła publika po raz ostatni na tym koncercie. W jednej z przerw pod koniec koncertu Jamie zagrał 2-3-sekundowy cytat z âAnother one bites the dust", ot taki smaczek. Ale to nie był jeszcze koniec. Później nastąpiło coś co właściwie trudno opisać. Na scenie pojawili się wszyscy bohaterowie wieczoru, a więc cała Anathema oczywiście z Lee oraz Anneke i Petter i ... rozpoczęli jakiś dziwaczny, chaotyczny taniec na scenie. I tak zakończył się ten wspaniały trwający 2h 40min. koncert. Ale tego się spodziewałem. Anathema dobrze wypada na koncertach, bo to koncertowe zwierze jest . To już mój 2,5 koncert Anathemy i jeszcze mnie nie rozczarowali. Ale to nie koniec przeżyć dla mnie tego wieczora, gdyż poczułem jak coś lekkiego uderza mnie w tors. Popatrzyłem, nic mi się nie przykleiło, patrze pod nogi, leży coś, podnosze, patrze, ooo, piórko do gitary . Piórko wiedziało gdzie mnie trafić, przez koszule na pewno bym nie poczuł . I tak stałem się posiadaczem, kolejnej, niespodziewanej pamiątki z tego koncertu Informacje o koncercie: Data: 04.10.2010 Miejsce: Kraków, klub Studio Wystąpili: Anathema w składzie: Vincent Cavanagh â śpiew, gitary Danny Cavanagh â gitary, śpiew, instrumenty klawiszowe Jamie Cavanagh â gitara basowa John Douglas â perkusja Les Smith â instrumenty klawiszowe plus Lee Douglas â śpiew (tylko w utworach z żeńskim wokalem) Supporci: Petter Carlsen â śpiew, gitara Anneke Van Giersbergen â śpiew, gitara Program koncertu: 1. Petter Carlsen (30 minut) â m.in.: - You go bird - The sound of you and me â with Anneke Van Giersbergen & Danny Cavanagh - Pull the brakes â with Anneke Van Giersbergen , Danny Cavanagh & Vincent Cavanagh 2. Anneke Van Giersbergen (30 minut) â m.in.: - Shrink - All I want is you (cover U2) - My electricity (z repertuaru The Gathering) â with Danny Cavanagh , Vincent Cavanagh & Petter Carlsen 3. Anathema (160 minut): - Thin air - Summernight horizon - Dreaming light - Everything - Balance - Closer - A natural disaster - Angels walk among us - Presence - A simple mistake - Deep - Pitiless - Forgotten hopes - Destiny is dead - Shroud of false - Lost control - Destiny - Empty - Panic - Temporary peace - Flying - Get off, get out - Universal - Hindsight - Are you there ? - Parisienne moonlight - One last goodbye - A dying wish - Fragile dreams - AKT! - 08.10.2010 01:17 PM Ależ wszystko przedstawiłeś szczegółowo i profesjonalnie Ja niestety nie przepadam za Anathemą, także nieszczególnie mam co tu napisać na temat samego zespołu - emigrant - 08.10.2010 01:28 PM 160 minut. Długi koncert. Piórko z pewnością jest dużą pamiątką. Anneke Van Giersbergen też była? - pabloyd - 08.10.2010 01:41 PM aaktt napisał(a):Ja niestety nie przepadam za Anathemą, także nieszczególnie mam co tu napisać na temat samego zespołuPamiętam - pabloyd - 08.10.2010 01:42 PM emigrant napisał(a):Anneke Van Giersbergen też była?Nie czytałeś od początku ? - emigrant - 09.10.2010 01:06 AM czytałem, tylko nie wiedziałem tego wcześniej - pabloyd - 09.10.2010 01:18 AM emigrant napisał(a):czytałem, tylko nie wiedziałem tego wcześniejznak zapytania mnie zmylił - emigrant - 23.10.2010 04:48 PM Troszkę ostrożnie podchodziłem do twórczości Anneke po jej odejściu z The Gathering ale właśnie od kilku dni jestem posiadaczem płyty Live in Europe i muszę Ci przyznać, że odczucia z płyty są na plus. - pabloyd - 23.10.2010 04:55 PM Ma świetny głos, dlatego na koncercie dobrze wypada |