2009:BestAlbums / 2009:BestSongs - Wersja do druku +- Największe forum list przebojów Mycharts.pl (https://www.mycharts.pl) +-- Dział: Personalne listy przebojów (/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Zamrażarka (/forumdisplay.php?fid=13) +---- Dział: VingoeHitLista (/forumdisplay.php?fid=55) +---- Wątek: 2009:BestAlbums / 2009:BestSongs (/showthread.php?tid=7026) |
- AKT! - 31.12.2009 05:53 PM Mamy już trzy wspólne tytuły w top 50 - mr.vingoe - 02.01.2010 09:32 AM furbul napisał(a):35/70. Teraz jest równiusia połowaMiejmy nadzieje, że będzie znacznie lepiej. aaktt napisał(a):Mamy już trzy wspólne tytuły w top 50I chyba nawet wiem jakie :-> - mr.vingoe - 02.01.2010 09:36 AM [center][/center] W pierwszej trzydziestce sporo debiutów. Elektro-pop, przebojowy i intrygujący zarazem na miejsu 30. Na 28 lokuje się dość zaskakująco zespół, który porwał mnie swoją bezpretensjonalną gitarową jazdą i świetną perkusyjną sekcją. Pozycję wyżej oszczędny w klimacie, oryginalny muzycznie duet, a na 25 coś co powinno zainteresować sympatyków M83 chociażby. Na 29 i 21, grupy mające wyrobioną markę. Z jednej strony nagły romans z elektro, z drugiej niezmienna fascynacja latami, gdy muzyka rockowa, była pełna szaleństwa i improwizacji. W to wszystko wkomponowują się panowie z Modeselektor i Apparat oraz zespół, który bodajże przeszedł najdłuższą drogę w mojej głowie i sercu od premiery tej płyty do dnia, w którym umiejscowili się na 22 miejscu. I w środku tej dziesiątki koleś, który pokazuje, że wszystko się zmienia. Nie znosiłem go po debiucie. Po drugim krążku uwielbiam i ten album właśnie na 26. 30. Miike Snow - Miike Snow 29. Yeah Yeah Yeahs - It's Blitz! 28. White Rabbits - It's Frightening 27. The xx - XX 26. Jack PeĂąate - Everything Is New 25. Letting Up Despite Great Faults - Letting Up Despite Great Faults 24. Moderat - Moderat 23. Wintersleep - Welcome to the Night Sky 22. The Temper Trap - Conditions 21. Wolfmother - Cosmic Egg - michal91d - 02.01.2010 02:10 PM widzę kolejne trzy pozycje, które pojawią się także i u mnie - AKT! - 02.01.2010 07:51 PM z tej dziesiątki znam trzy i całą trójkę uważam za bardzo przeciętną - furbul - 03.01.2010 02:15 AM Ja też znam trzy: vingoe napisał(a):29. Yeah Yeah Yeahs - It's Blitz!i dodatkowo poznałem w tak zwanym międzyczasie tę pozycję: vingoe napisał(a):92. Casiotone for the Painfully Alone - Vs. ChildrenA więc w tej chwili 39/80 - mr.vingoe - 03.01.2010 10:29 AM [center][/center] Wchodzimy w decydującą fazę. Jeszcze tylko 19 płyt i poznacie tę najważniejszą. Za nim jednak to nastąpi⌠Alternatywny band (oh, yes! tak się powinno grać!) / mroczne i niepokojące elektro (uwielbiam jej sposób śpiewania) / agresywne i wbijające w podłogę bity umazane âkrwiąâ dziwaczności / intrygujące połączenie elektroniki z melancholią / wariacje z gitarą i opowieścią w tle / rozdzierający aksamitem wokalu dramatyczny klimat / poplątanie z pomieszaniem w alternatywny sosie / piękne i przestrzenne melodie w odcieniu smutku / żywiołowość zaklęta w szaleństwie (tak, drodzy Państwo â powrócili jeszcze lepsi) / oraz magiczna indie-popowa jazda po szwedzkich szkierach. 20. Silversun Pickups - Swoon 19. Fever Ray - Fever Ray 18. Clark - Totems Flare 17. Circlesquare - Songs About Dancing and Drugs 16. The Decemberists - The Hazards of Love 15. Soap&Skin - Lovetune for Vacuum 14. Dirty Projectors - Bitte Orca 13. The Antlers - Hospice 12. The Horrors - Primary Colours 11. Loney, Dear - Dear John - michal91d - 03.01.2010 12:24 PM widzę kolejną wspólną pozycję - poza tym: vingoe napisał(a):intrygujące połączenie elektroniki z melancholią / oraz magiczna indie-popowa jazda po szwedzkich szkierachzaciekawiło mnie właśnie to - AKT! - 03.01.2010 01:57 PM Dużo indie i elektroniki u Ciebie i stąd moje braki w znajomości, czy nawet czasami świadoma nieznajomość niektórych pozycji. Słuchałem niedawno Fever Ray i jak pierwszy utwór BARDZO mi się spodobał, tak wszystkie pozostałe maksymalnie mnie odrzuciły i miałem problem, żeby wysłuchać do końca. Soap&Skin miały(miała?) co prawda przejmujący singiel, ale ostatecznie zwiastował on płytę, której chyba nie miałem ochoty słuchać więc odpuściłem. Horrors brzmi mi tak na wskroś brytyjsko, więc też nie. Do "Bitte Orca" dzisiaj zrobię ostateczne podejście, bo ile można słuchać zachwytów i to ze strony osób, które na muzyce się znają, a samemu być zupełnie obojętnym? Może tak po prostu zostanie. Ale dodam na osłodę, że jest tu kolejna nasza wspólna płyta w top 50, która bardzo mi się podoba - furbul - 03.01.2010 02:30 PM vingoe napisał(a):19. Fever Ray - Fever RayTe znam, z czego Fever Ray była porządna, The Decemberists świetne, Soap&Skin słabiutkie i Dirty Projectors OK. 43/90 - saferłel - 03.01.2010 02:44 PM Sporo z płyt znam, ale dopóki nie przedstawię swojego podsumowania, to może nie będę pisał co jest najlepsze W każdym razie jest tu kilku faworytów. - mr.vingoe - 03.01.2010 11:37 PM [center][/center] Przedostatnia odsłona podsumowania roku w kategorii albumów. Ostatnia w ciągu kilkudziesięciu najbliższych minut. 10. Bear in Heaven - Beast Rest Forth Mouth [center][/center] - oto świat nocą, gdzie wszystko, choć wyraźne, to skrywa tajemnice. Gdzie dźwięki budzą niepokój, gdzie chłód syntezatorów maluje nam owy świat na nowo, a reszta jest lękiem. Czy to jeden z przedsionków piekła? Czy jedna z dróg do bram raju? 9. Grizzly Bear - Veckatimest [center][/center] - to niełatwe zrobić ze wszystkiego, co z pozoru nie do końca do siebie pasuje, coś wielkiego i niezwykłego. Grizzly Bear się to udało. Miks styli, różnorodność instrumentów połączyli z pięknymi melodiami ukrytymi w pozornym bałaganie. Nie mogło ich tu zabraknąć. 8. Franz Ferdinand - Tonight: Franz Ferdinand [center][/center] - oni zawsze byli zespołem tanecznym. Przed tą płytą mocno umiejscowieni w brytyjskim nurcie gitarowym. Tym razem jednak postanowili skorzystać z elektronicznych podkładów i wkrętów. To był świetny pomysł, który dodał ich muzyce jeszcze bardziej tanecznego pazura. Ten album to petarda. 7. Florence + The Machine - Lungs [center][/center] - pop-rockowy album roku. Bez najmniejszych wątpliwości. Bo: chwytliwe. Bo: wokalnie mocno, pięknie i przeszywająco. Bo: wzbudza emocje, pobudza serce, rozpala zmysły. Bez najmniejszych wątpliwości. Dla ludzi o szczególnym odcieniu wrażliwości. 6. Bibio - Ambivalence Avenue [center][/center] - ciężko jest sklasyfikować zawartość tego krążka. Jakby trochę tu klimatów rodem z Animal Collective. Zapożyczeń z elektronicznych tuzów sprzed dekady typu Étienne de Crécy. Folkowego ducha wtopionego w akustyczną gitarę. Zaskakująco piękne, niespodziewanie hipnotyzujące. Przedziwna i fascynująca płyta. 5. White Lies - To Lose My Life [center][/center] - ich debiut przypieczętował fakt powrotu zimnej fali w muzyce. Mieliśmy ją już w muzyce czysto elektronicznej. Tym razem zagościła w rockowej. Stare czasy wracają, SA coraz popularniejsze. White Lies świetnie się w ten czas wpisali. Syntezatory i gitary. Chłodny wokal i kilka przebojowych nut. Czegóż chcieć więcej? A do tego dali jeden z najlepszych koncertów na Openâerze. 4. Brand New - Daisy [center][/center] - Brand New dojrzewają, dorośleją. Jak wino. Starsi i lepsi. Sprytniejsi, odważniejsi. Mocniejsi. W dzisiejszych czasach trudno stać się głosem pokolenia, ale gdyby grali, gdy ja chłonąłem młodą głową muzykę, to staliby w jednym rzędzie z Nirvaną, Pearl Jam i temu podobnymi. - Listoholik - 03.01.2010 11:54 PM Myślę, że każda płyta ma/albo może mieć coś z magii. Niekoniecznie przez to, że ma ładne pudełko i książeczkę w środku, która pachnie drukarnią, ale głownie przez to, że sam krążek zaraz po jego włączeniu zaczyna pachnieć emocjami. I emocji w Twoim tegorocznym podsumowaniu jest dużo, chyba nawet sporo więcej niż rok temu? Na żywo mówiłeś mi, że mam czym prędzej skomentować to podsumowanie, bo inaczej się obrazisz Pewnie, że skomentuję, po to jestem, i po to jest to podsumowanie, by je komentować, bo bez komentowanie się nie da. Po pierwsze, to od razu na początku zaznaczę, że jeszcze tu z następnym komentarzem wrócę, dziś tylko to, co wypływa ze mnie pod wpływem tej chwili. Najwięcej radości czerpię z wysokich pozycji dla Artystów z miejsca 19, 17, 16, 15, 14, 13, 12... bo to naprawdę płyty pełne czucia i wrażliwości. Są wśród nich płyty, które poznałeś przeze mnie, są płyty, które ja podpatrzyłem gdzieś od Ciebie. Zazdrośćmy zatem sobie nawzajem Co do samego Top 10, bo ono już tu się zaczyna dziać i odliczać, to Bibio mnie rozłożyło na łopatki, bo przecież podszeptywałem Ci tę płytę, gdy Twoje zestawienie było już prawie gotowe, normalnie szok. I przyjemne dreszcze na skórze! Aż wstyd, że u mnie gdzieś tam daleko, o wiele dalej, w ciągłym "projekcie" 2009 na RYMIE. c.d.n. - AKT! - 04.01.2010 12:09 AM Miałem już nie słuchać żadnych płyt z 2009 w najbliższym czasie, ale publikując tę siódemkę niejako mnie do tego zmusiłeś. "Beast Rest Forth Mouth" miałem sprawdzić już jakiś czas temu, a o "Ambivalence Avenue" pierwsze słyszę, ale skoro porównujesz ich do AC, to jak najbardziej nie mogę tego przegapić Nie rozumiem jak Florence czy Franz Ferdinand mogą być lepsi od Grizzly Bear, nie rozumiem też obecności White Lies, choć w tym przypadku akurat bazuję jedynie na singlach, które mnie zupełnie nie przekonały. Skupiając się na pozytywach, dochodzi nam kolejna wspólna pozycja w top 50 - Listoholik - 04.01.2010 12:17 AM aaktt napisał(a):"Beast Rest Forth Mouth" miałem sprawdzić już jakiś czas temu, a o "Ambivalence Avenue" pierwsze słyszę, ale skoro porównujesz ich do AC, to jak najbardziej nie mogę tego przegapić hehe, a BIBIO wydali w 2009 TRZY płyty - AKT! - 04.01.2010 12:23 AM buehehe, są prawie jak Natural Snow Buildings sprawdzę jednak tę z top 10 vingoe, tym bardziej, że pozostałe dwie nie są zbyt pozytywnie oceniane z tego co widzę - Listoholik - 04.01.2010 12:30 AM aaktt napisał(a):buehehe, są prawie jak Natural Snow Buildings to porównanie Ci się udało, gratuluję! - furbul - 04.01.2010 12:35 AM Z tej siódemki znam pozycje nr: 9, 8, 7 i 5. I ja cieszę się bardzo z tak wysokich miejsc dla Florence a tym bardziej Dla FF. "Veckatimest" to też oczywiście rewelacyjny krążek - mr.vingoe - 04.01.2010 01:38 AM Listoholik napisał(a):Myślę, że każda płyta ma/albo może mieć coś z magii.Zgadza się. Listoholik napisał(a):że jeszcze tu z następnym komentarzem wrócęZastosuję ograniczoną cierpliwość i będę czekał Listoholik napisał(a):bo przecież podszeptywałem Ci tę płytęi za ten podszept jestem Ci cholernie wdzięczny. Dziękuję. aaktt napisał(a):Nie rozumiem jak Florence czy Franz Ferdinand mogą być lepsi od Grizzly BearJako ludzie mamy tę niezwykłą skłonność do nierozumienia. Ja też nie rozumiem wielu rzeczy. Na szczęście mamy do tego święte prawo Wnioskuję zatem, że nie zrozumiesz pewnie też trzech kolejnych pozycji. Cieszy jednak najbardziej, że znalazły się również wspólne tytuły, bo to oznacza, że nie różnimy się aż tak bardzo jak mogłoby się wydawać :-> Może "Ambivalance Avenue" będzie jednym z takich wspólnych tytułów? - Listoholik - 04.01.2010 01:43 AM w Top 3 jest u Ciebie: jedna płyta z czerwoną okładką? jedna płyta, która mówi swoją fakturą? oraz jedna płyta, którą mam na czubku języka, ale gdzieś nie do końca jest jeszcze wypowiedziana? |