MOJA LISTA notowanie 357(240) - 03.11.2017 - Wersja do druku +- Największe forum list przebojów Mycharts.pl (https://www.mycharts.pl) +-- Dział: Personalne listy przebojów (/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Listy poszczególnych użytkowników (/forumdisplay.php?fid=4) +---- Dział: m.volta - GUNNERS TOP (/forumdisplay.php?fid=78) +---- Wątek: MOJA LISTA notowanie 357(240) - 03.11.2017 (/showthread.php?tid=37183) |
MOJA LISTA notowanie 357(240) - 03.11.2017 - marsvolta - 16.11.2017 10:04 PM NOTOWANIE 357(240)
O nowościach: NOCNY KOCHANEK - DZIEWCZYNA Z KEBABEM
Wcześniej nie było okazji, a teraz proszę – Nocny Kochanek debiutuje na mojej liście. Choć twórczość tego zespołu jest jak najbardziej satyryczna, co słychać zwłaszcza w tekstach i nie inaczej jest w przypadku dzisiejszej nowości „Dziewczyna z Kebabem”, to jednak te piosenki mają w sobie też inne walory. Przede wszystkim perfekcyjnie skrojona pod ten performance muzyka, która nie ucieka od cytatów z gwiazd metalu i klasycznego rocka. To tak naprawdę mieszanka tych zabójczych dźwięków napędza skądinąd śmieszne i zabawne teksty zespołu. Dodatkowo wyraźnie słychać, że muzycy są w swoim fach prawdziwymi profesjonalistami i traktują wykonania tych piosenek jak najbardziej na poważnie. Efektem jest doskonała porcja absurdalnej i niedorzecznej rozrywki, która potrafi uzależniać i skłaniać do refleksji nad poziomem twórczości innych często zasłużonych artystów. Okazuje się bowiem, że niejednokrotnie poruszane przez nich tematy są irytująco głupie. W „Dziewczynie z Kebabem” Nocny Kochanek mierzy się z jakże popularnym zwłaszcza wśród masowej publiki tematem rockowej, metalowej ballady. Z tej walki wychodzi oczywiście jak najbardziej zwycięsko. Kompozycji dosłownie nic nie brakuje, są tu wzniosłe emocje, wpadające w ucho harmonie, świetne solówki oraz zabójczy wokal. HEY - KATASZA Hey kończy swoją piękną i owocną karierę podsumowując swoją działalność specyficzną składanką największych przebojów. Wszystko nagrane na nowo i w nowych aranżacjach. Oczywiście nie jest to pierwszy na świecie przypadek, w którym artysta nagrywa na nowo swoje kompozycje z przed lat, niemniej jednak warto pochwalić Hey’a za to, że kolejny raz robi coś fajnego i jak na polskie realia nowatorskiego. Piosenki mają zatem swoje nowe warstwy muzyczne, ale w przypadku „Kataszy” zyskała też warstwa liryczna. Jak przystało na dwudziesty pierwszy wiek tytułowa Katasza może w prosty sposób rozwiązać swoje zdrowotne i życiowe problemy. Szkoda co prawda wycięcia kulminacyjnego i poniekąd esencjalnego dla „Kataszy” refrenu, ale za to dostajemy jakby dalszą część opowieści z przed lat. Dowiadujemy się zatem, że dziadek już nie żyje, ojciec ma nową żonę, a na polipy laparoskop. Co zaś się tyczy talentu, to w dzisiejszym świecie jest sprawą mocno przecenioną, bo w dobie programów reality, praktycznie każdy może wypromować się na 10 sekund, ale po co komu taka sława. Nastały zaś takie czasy, że lepiej być regularnym Januszem z plusem od władzy. „Katasza” nigdy nie była singlem, zatem idealnie się składa, że po latach można nadrobić ten błąd promocyjny albumu „Karma”. |