Selector Festival 2013 - Wersja do druku +- Największe forum list przebojów Mycharts.pl (https://www.mycharts.pl) +-- Dział: Muzyka (/forumdisplay.php?fid=9) +--- Dział: Koncerty, festiwale i konkursy (/forumdisplay.php?fid=51) +--- Wątek: Selector Festival 2013 (/showthread.php?tid=19245) |
Selector Festival 2013 - adik 303 - 11.06.2013 04:09 PM Czemu najlepsze festiwale nie mają tu tematu? Najbardziej zdradziecki i jednocześnie chyba najlepszy festiwal w tym roku opuszcza Kraków i melduje się w W-wie , a ma odbyć się w dniach 6-7 września. W lajnapie: James Blake The Knife Archive Jessie Ware (już niedługo na otwarciu waszego jarzyniaka!) Capital Cities When Saints Go Machine Para One Breakbot Busy P RE: Selector Festival 2013 - dziobaseczek - 11.06.2013 04:57 PM adik 303 napisał(a):opuszcza Kraków i melduje się w W-wieAle zestaw wyborny! Capital Cities When Saints Go Machine cieszą mnie w szczególności. Oczywiście Jeśka, Archiwy, Knify i Blake też. RE: Selector Festival 2013 - adik 303 - 11.06.2013 05:31 PM dziobaseczek napisał(a):No właśnie, gdyby dalej był w Krakowie to nawet bym się nie wahał i olał OFFa RE: Selector Festival 2013 - saferłel - 11.06.2013 08:53 PM Kraków biednieje, nie ma się co dziwić. A festiwal taki sobie. RE: Selector Festival 2013 - thestranglers - 17.06.2013 11:53 PM adik 303 napisał(a):The Knifeże co? RE: Selector Festival 2013 - AKT! - 17.06.2013 11:58 PM adik 303 napisał(a):Najbardziej zdradziecki i jednocześnie chyba najlepszy festiwal w tym roku opuszcza Kraków i melduje się w W-wieto nie wina festiwalu przecież, tylko miasta RE: Selector Festival 2013 - adik 303 - 14.08.2013 03:46 PM Wiem, ale i tak nie mogę się pogodzić, że akurat w tym roku, w którym rozpoczynam życie festiwalowe, jego już tu nie będzie :s A żeby mój ból był większy, do lajnapu dołącza M.I.A. RE: Selector Festival 2013 - Kordian - 15.09.2013 08:40 PM Nie będę się za mocno rozpisywał, gdyż moja relacja zainteresowałaby najbardziej fanów Jessie Ware, a dla reszty świata pewnie koncerty tej wokalistki są jak sekwoje dla R. Reagana - widziałeś jedną, widziałeś wszystkie ;P Tym bardziej nie ma co męczyć klawiatury, gdyż z powodów finansowych mogłem być tylko na drugim dniu imprezy Nie mniej cieszę się, że w ogóle pojechałem. Z fanklubem jessie Ware zawsze miło się spotkać, pogoda dopisała, pokazaliśmy kolezance ze Śląska kilka warszawskich atrakcji turystycznych (sprawiały atrakcyjniejsze wrażenie niż na co dzień - ten efekt co w Gdańsku przed koncertem PSB , a w roli przewodnika czułem się jeszcze niezręczniej niż w Trójmieście, bo nie jestem ekspertem od dziwnie zabudowanego Ursynowa, ale wszyscy wrócili do domów cali i zdrowi Na Tor Wyścigów Konnych na Służewcu, a ściślej na jego parking szło się dłuuugo i w obskurnym towarzystwie graffiti, ale nie przeszkadzało nam to za bardzo (może bardziej plątający się wokół nas ankieterzy...), ponieważ myśleliśmy przede wszystkim o tym, czy ochrona będzie dla nas litościwa przy rewizji. Róże dla Jessie, a nawet lampka nocna z napisem "You'll be my night light" nie wzbudziły wielkiej sensacji, za to uwzięli się na czekoladki i...perfum, które akurat nie były prezentem trudno, mogło być gorzej. Frekwencja około 18 była jeszcze mizerna. Nas interesowała najbardziej frekwencja pod Cyan Stage, ale tam aż do 20 było prawie pusto, więc z czystym sumieniem wróciliśmy pod Magenta Stage w celu obejrzenia show Capital Cities. (przez chwilę słyszeliśmy też i widzieliśmy na tej scenie Kixnare, ale byliśmy zbyt zajęci ustalaniem strategii dobicia się pierwszego rzędu pod Cyanem, żeby się bawić przy jego muzyce). I zaprawdę otrzymaliśmy co najmniej niezły show! Inni muzycy pop powinni się uczyć od panów Ryana Merchanta i Sebu Simoniana, ponieważ nie tylko tworzą zaraźliwie melodyjne i taneczne piosenki, ale również zamiast bulić na choreografów i wygimnastykowane panienki, sami bawią publicznością zabawnym ruchem scenicznym Jednak prawdziwą gwiazdą w tym zespole jest trębacz Spencer Ludwig, który tworzy swoją grą taki 80s klimat, że aż 70s Na żywo jest go dwa razy więcej niż na płycie. Zaczęli od coveru Breathe Pink Floyd, potem zagrali też Stayin' Alive (Nothing Compares 2 U niestety nie było), oczywiście dużo utworów z płyty, Safe and Sound chyba jako przedostatnie. Zabawa była na całego, szkoda, że więcej takich zespołów nie pojawia się na festiwalu, co by nie mówić z muzyką elektroniczną. Jeżeli np. Tymbark niewypromował Strange Talk, to już chyba nic nie wypromuje... Dopchać się do pierwszego rzędu z Cyanem przed koncertem Factory Floor nie było trudno, co nie znaczy, że na Brytyjczyków nie czekali żadni fani. Nie wiem, czy to kwestia nagłośnienia (podczas występu Jessie nie przeszkadzało mi w odbiorze...), ale ich muzyka do mnie nie przemówiła. Miałem wrażenie, że słucham na okrągło czterech tych samych nut. Żeby to miało moc Godspeed!You Black Emperor, mocniej przykuliby moją uwagę... Poza tym po godzinie 20 przypadło mi w udziale bardzo prestiżowe i ekscytujące zajęcie - sprawdzanie, czy Jessie nie napisała nam prywatnej wiadomości na Twitterze (napisała i to aż dwie!) Okładka albumu jako wizualicja, Joe, Dornik i Alex krzątający się na scenie i poczuliśmy się "jak w domu". Po tegorocznym Bestivalu ironizowałem na forum fanklubu, że dla międzynarodowej publiczności przebrała się w seksowny mundur kapitański, a w Polsce znowu zaprezentuje się w czerni. Dobrze, że się nie założyłem, ponieważ tym razem wystąpiła w białej marynarce Mam wrażenie, że od razu zauważyła, gdzie stoimy (pisaliśmy jej zresztą o tym) i zaczęła nas częstować bogatym repertuarem zalotnych i ekspresyjnych min. Nie tylko nas zresztą, stojący z lewej strony sceny i nasi sąsiedzi nie mieli prawa czuć się pokrzywdzeni Jednak nie było mowy o przypadkowości - trzy czy cztery razy Jessie oświadczyła ze sceny, że polscy fani są cudowni, a Jessie Ware Polska to już w ogóle Aż mi się głupio zrobiłem słyszeć tyle o sobie ze sceny, w końcu to piosenkarka powinna być bohaterką wieczoru..., a sprawiała wrażenie, jakby chciała podzielić się splendorem. Ochrona sprawiała nieprzyjazne wrażenie (trudno się dziwić, kto by chciał spędzić wieczór nie tylko tylem do sceny, ale z widokiem ustawicznie blokowanym brzuchami fotografów), ale o nieprzekazaniu prezentów nie było mowy. Oprócz lampki był to też zrobiony przez Maćka kalendarz z datami urodzin znajomych Angielki i jej idoli muzycznych (naszych nie wpisał, skromniś oraz listy od nas (tak, czyta je, a nawet instagramuje: http://instagram.com/p/d-kCPWDXjD/#) Bardzo mnie ucieszyło, że w setliście znalazły się dwa moje ulubione utwory z "Devotion" Taking in Water i Something Inside, ten drugi dedykowany Jessie Ware Polska Jak na wszystkich letnich festiwalach, można było usłyszeć wplecione w piosenki fragmenty I Want You Marvina Gaye'a ("No To Love"), The Battle of Middle You Julio Bashmore'a ("Imagine It Was Us"), The Moon & The Skye Sade ("Running'), a spoza płyty - Valentine, w którym zamiast Samphy zaśpiewał perkusista Dornik Leigh, który być może niedługo rozkręci karierę solową (jego pierwszy singiel był na mojej liście). Publiczność świetnie się bawiła, w tym wysłannicy licznych polskich portali internetowych. Cieszy spora liczba relacji z tego koncertu w mediach - nie tylko dlatego, że wspominały o nas i naszych prezentach , ale też dlatego, że Ware przyjedzie do nas prawdopodobnie dopiero w 2015 r., wraz z premierą kolejnego albumu... I...to byłoby właściwie na tyle, bo potem skupiliśmy się na oczekiwaniu na Jessie, jak się okazało - bezskutecznym. Widocznie ktoś jej kazał odpocząć przed kolejnym koncertem w Chorwacji i jechać do hotelu. Dlatego nie poszedłem na When Saints Go Machine (żałuję, pewnie bawiłbym się tak samo dobrze, jak na większości koncertów na Offie), a MIA słyszeliśmy tylko przez ścianę namiotu, poza bisem, na który podeszliśmy. Jej muzyka zawsze jakoś mnie omijała, to, co usłyszałem, mnie zaciekawiło i w wolnej chwili chętnie sięgnę po większą dawkę. Na pewno ten dzień by wyglądał inaczej, gdybym był sam albo w innym towarzystwie. W pewnym sensie było to "wyjście służbowe", albo może raczej - w pierwszym rzędzie fanklubowy zlot i pod tym względem było nawet lepiej, niż się spodziewałem (DMki na TT, dedykacja, Taking in Water i Something Inside). Nawet biorąc pod uwagę, że nasze plany na nocne afterparty przez problemy z komunikacją nie wypaliły |