Największe forum list przebojów Mycharts.pl
Pierwszy osobisty top wszechczasów - Wersja do druku

+- Największe forum list przebojów Mycharts.pl (https://www.mycharts.pl)
+-- Dział: Personalne listy przebojów (/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Zamrażarka (/forumdisplay.php?fid=13)
+---- Dział: Lego Tunes (/forumdisplay.php?fid=157)
+---- Wątek: Pierwszy osobisty top wszechczasów (/showthread.php?tid=17067)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9


RE: Pierwszy osobisty top wszechczasów - adik 303 - 01.12.2012 05:02 PM




21. Pink Floyd: High Hopes (The Division Bell, 1994)
Prawdopodobnie najdłuższy utwór z mojego topu. Jednak 9 minut takiego utworu mija momentalnie szybko. Wzniosły, obdarzony niesamowitym tekstem i świetną muzyką, niemożliwe jest by go sobie znudzić - kwintesencja tego co w muzyce najlepsze.




22. Florence + the Machine: No Light, No Light (Ceremonials, 2011)
Zapewne dla nikogo z was nie jest niespodzianką, że uwzględniłem ten utwór. Choć niekoniecznie wszyscy rozumiecie dlaczego go tu dałem. Moje uwielbienie dla tej artystki to jedna sprawa. Drugą jest moc tej piosenki. To ile energii w sobie niesie. To ile emocji przekazuje. I to jak nieśmiertelny dla mnie jest ten utwór. Ani przez moment nie poczułem jakiegokolwiek znudzenia, przejedzenia tym utworem (bo chwilowy przesyt samą artystką to jest zupełnie inna sprawa), czegokolwiek co by sprawiło, że uznałbym ten utwór za niewarty swojego wyniku.




23. Shania Twain: Ka Ching! (Up!, 2002)
Talent do pisania popowych piosenek w przypadku Shanii przez długi czas był wykorzystywany w 100%. Na całym świecie płyta 'Up!' znalazła ponad 12 milionów nabywców. I choć po odsłuchu płyty nie jestem do końca przekonany czy na pewno zasługuje na taki sukces komercyjny, to nie mam wątpliwości że płyta ma dużo mocnych punktów. Najmocniejszy - Ka Ching! Kapitalny popowy numer, który opowiada o ludzkim materializmie i który posiada wszystkie cechy, typowe dla prawdziwych przebojów, od ciekawego teledysku aż po zwykłą przebojowość.




24. Alicia Keys: Fallin' (Songs In A Minor, 2001)
Debiutancki singiel gwiazdy światowego formatu, świetnej artystki, która niestety z każdą płytą radzi sobie coraz gorzej. Ale to nie jest moment na narzekanie - bo piszę o utworze, którego słuchanie to czysta przyjemność niezależnie od momentu, chwili, nastroju. Alicia wiele razy próbowała stworzyć jeszcze lepszy utwór, lecz nigdy jej się nie udało i do dziś "Fallin'" jest dla mnie swoistym hymnem tego gatunku. Więc bierzcie i słuchajcie tego wszyscy, albowiem to jest prawdziwa Alicia.




25. Arcade Fire: Rococo (The Suburbs, 2010)
Muszę przyznać, że długo przekonywałem się do utworów kanadyjczyków. Przy pierwszych odsłuchach (po raz pierwszy zetknąłem się z 'Ready To Start') nie rozumiałem tego całego szumu jaki powstał na ich punkcie, nie podzielałem zachwytu Meniego, Remiga czy Artura. Potrzebowałem prawie pół roku by poczuć magię "Przedmieść". Punktem przełomowym było usłyszenie 'Sprawl II (Mountains Beyond Mountains)'. Te dźwięki, które na pierwszy rzut ucha przypominają stylistykę Blondie, w końcu mnie zachwyciły. 'Sprawl II' zadebiutowało na szczycie mojej listy, czego skutkiem było posłuchanie całej płyty parę dni później. I właśnie wtedy pojąłem piękno muzyki prezentowanej przez Arcade Fire. I choć ich kariera na mojej liście skończyła się stosunkowo szybko (Sprawl II poleciało po krótkim czasie, a potem było jedynie Abraham's Daughter) to wciąż odkrywam ich muzykę i odczuwam jej niepowtarzalny klimat.


RE: Pierwszy osobisty top wszechczasów - thestranglers - 01.12.2012 10:42 PM

No już jestem i ja na bieżąco. Nie pisałem bo czekałem na wenę żeby zebrać w słowa to co czuję do tych najukochańszych, a jest tu ich całkiem sporo Icon_wink
adik 303 napisał(a):106. Madonna: Vogue (I'm Breathless, 1990)
W swojej kategorii ten utwór jest nie do pobicia. Przez chwilę myślałem że bohaterem tego utworu jest wilk Icon_smile
adik 303 napisał(a):108. Garbage: I Think I'm Paranoid (Version 2.0, 1998)
Wzrockowy i ja jestem w tym przypadku Icon_wink
adik 303 napisał(a):92. Garbage: Special (Version 2.0, 1998)
U mnie to był spory przebój, bardzo pozytywnie nakręcał, co akurat w temacie Garbage nie jest zasadą.
adik 303 napisał(a):93. R.E.M.: Man On The Moon (Automatic For The People, 1992)
Jak powiem że po siedmiu tygodniach królowania "Drive" nastało kolejne siedem tłustych tygodni tego utworu to czy kogoś tym faktem zdziwię? Icon_smile
adik 303 napisał(a):82. Florence + the Machine: Blinding (Lungs, 2009)
Hurra, jest i moje ulubione nagranie Florencji. Szacun dla Adika w tym momencie!
adik 303 napisał(a):84. White Lies: Farewell To The Fairground (To Lose My Life..., 2009)
Cóż, nie jest to moje ulubione nagranie na debiucie, ale nie sposób go nie lubić Icon_smile
adik 303 napisał(a):88. Snow Patrol: Run (Final Straw, 2003)
Już wiele razy opisywałem wyjątkowość tego utworu bo i wiele razy pojawiał się w zestawieniach wszech czasów Icon_wink
adik 303 napisał(a):76. Coldplay: God Put A Smile Upon Your Face (A Rush Of Blood To The Head, 2002)
Jedno z najlepszych nagrań zespołu ever i basta!
adik 303 napisał(a):52. Myslovitz: Nienawiść (Miłość w czasach popkultury, 1999)
Najważniejsza polska płyta w moim życiu? Niech pomyślę... zdecydowanie tak! Icon_smile
adik 303 napisał(a):53. R.E.M.: Drive (Automatic For The People, 1992)
A gdzieś już pisałem o tym kawałku Icon_wink mimo że słuchało się tego całkiem często przez te dwadzieścia lat (!) to wciąż i wciąż ma się ciarki na plecach, jeny, to jest naprawdę arcydzieło!
adik 303 napisał(a):57. Arcade Fire: Ready To Start (The Suburbs, 2010)
"Przedmieść" pierwsza odsłona. Nie można wysiedzieć tego spokojnie na krześle.
adik 303 napisał(a):60. Kasabian: Where Did All The Love Go? (West Ryder Pauper Lunatic Asylum, 2009)
Najpierw mnie podpalili a potem dobili tym nagraniem. I także przez nich nie zapomnę lata 2009 Icon_smile
adik 303 napisał(a):41. R.E.M.: Shiny Happy People (Out Of Time, 1991)
Kurczę, wciąż chcę być dzieckiem. Tylko muzyka potrafi mnie tak zbesztać!
adik 303 napisał(a):43. Coldplay: Clocks (A Rush Of Blood To The Head, 2002)
I znowu powtórzę że to jeden z najlepszych ich kawałków i znowu będę miał rację Icon_wink
adik 303 napisał(a):38. Franz Ferdinand: Take Me Out (Franz Ferdinand, 2004)
A to jest dla mnie nagranie dekady i koniec kropka. Jakbym słyszał muzykę z kosmosu, ten wstęp wtedy wydawał się bajeczny, wydawał się spełnieniem marzeń o tym jedynym, skończonym dźwięku, "Bliskie Spotkania Trzeciego Stopnia" ze starego odbiornika radiowego. Dziękuję, dziękuję, dziękuję.
adik 303 napisał(a):27. Kasabian: Underdog (West Ryder Pauper Lunatic Asylum, 2009)
Mój utwór roku 2010, więc na ma to tamto.
adik 303 napisał(a):30. Varius Manx: Piosenka Księżycowa (Emu, 1994)
Adik, masz świętą rację. A ewentualnych oponentów zapytam: jak nie zachwyca, jak zachwyca? (e, chyba nie zdarzy się takiego spotkać Icon_wink)
adik 303 napisał(a):25. Arcade Fire: Rococo (The Suburbs, 2010)
No i "Przedmieść" druga odsłona. A czy doczekam się mojego utworu roku 2011, czyli kompozycji tytułowej?
A to retoryczne pytanie bo na liście Adikowej i tak jest super! Icon_biggrin


RE: Pierwszy osobisty top wszechczasów - Dobromiera - 02.12.2012 12:23 AM

(01.12.2012 10:42 PM)thestranglers napisał(a):  A ewentualnych oponentów zapytam: jak nie zachwyca, jak zachwyca? (e, chyba nie zdarzy się takiego spotkać Icon_wink)

Icon_biggrin Książka, z której pochodzi ten tekst to chyba moja ulubiona lektura szkolna.


RE: Pierwszy osobisty top wszechczasów - Remo - 02.12.2012 12:37 PM

adik 303 napisał(a):21. Pink Floyd: High Hopes (The Division Bell, 1994)
Kapitalny klimat jaki tworzy, jest nie do zapomnienia.
adik 303 napisał(a):Przy pierwszych odsłuchach (po raz pierwszy zetknąłem się z 'Ready To Start') nie rozumiałem tego całego szumu jaki powstał na ich punkcie, nie podzielałem zachwytu Meniego, Remiga czy Artura.
No popatrz, w sumie to nie pamiętam dokładnie kto to zaszczepił na naszym forum, ale mam wrażenie, że zaczęło się ode mnie. (mowa o innym forum oczywiście)
Oczywiście nie jestem pewien tego. Tutaj chyba polecił mi ich dziobaseczek, co nie jest dziwne.


RE: Pierwszy osobisty top wszechczasów - Dobromiera - 02.12.2012 01:03 PM

(02.12.2012 12:37 PM)Remo napisał(a):  No popatrz, w sumie to nie pamiętam dokładnie kto to zaszczepił na naszym forum, ale mam wrażenie, że zaczęło się ode mnie. (mowa o innym forum oczywiście)
Oczywiście nie jestem pewien tego. Tutaj chyba polecił mi ich dziobaseczek, co nie jest dziwne.

Ja pamiętam że postanowiłem się wziąć za Ready To Start jak u meniego było wysoko (w sumie nie wiem, czemu tak późno przesłuchałem ich trzeci album, skoro pierwsze dwa już dawno znałem). No a jak już było u mnie, u Ciebie i u meniego to jakoś się to potoczyło. Icon_wink


RE: Pierwszy osobisty top wszechczasów - saferłel - 02.12.2012 01:21 PM

Remo napisał(a):No popatrz, w sumie to nie pamiętam dokładnie kto to zaszczepił na naszym forum, ale mam wrażenie, że zaczęło się ode mnie.
Chwała Ci Icon_wink Ja pamiętam jak u nas Arcade było raczkującym zespołem, który pojawiał się (w okresie, gdy na forum działało być może nawet więcej list niż dzisiaj) na 3-4 listach i peak popularności osiągnął w granym przez Trójkę "No Cars Go". Dzisiaj z osób, które wtedy interesowały się nimi na forum zostały chyba tylko 3, góra 4. Kiedy zakładem wątek z nowym albumem nie spodziewałem się, że taki fenomen narodzi nam się na forum - bo tak to można nazwać, sumując już opinie nowych userów Icon_wink

adik 303 napisał(a):Arcade Fire: Rococo
Intrygujący wybór. U mnie nigdy nie był blisko listy, ale stanowił fajny, integralny motyw "The Suburbs". Pamiętam jak szalał np. na liście aaktta. Twojej oczywiście wtedy nie znałem Icon_smile

adik 303 napisał(a):Alicia Keys: Fallin'
Ta pani też miała wtedy całkiem sporo do zaoferowania, szczególnie w porównaniu z dzisiejszym wydaniem.

adik 303 napisał(a):Shania Twain: Ka Ching!
To była ciekawa piosenkarka. Pisała hity jak na zamówienie, umilając mi życie podczas notowań 30 ton. Dzisiaj może bym nie podchodził do jej twórczości w ten sam sposób.......ale dzisiaj pewnie charakter jej muzyki byłby zupełnie inny. Wtedy prezentowała najlepszą możliwą stronę mainstreamowego popu. Z klasą i wdziękiem.

adik 303 napisał(a):Florence + the Machine: No Light, No Light
Wolałem jednak "Seven Devils". Teraz pewnie pojawi się sporo Florence, niekoniecznie z mojej czołówki jej nagrań.

adik 303 napisał(a):Pink Floyd: High Hopes
Pięknie Icon_smile U mnie też mógłby być wysoko. To taki numer, który chociaż nie jest najłatwiejszy w odbiorze, to jak na swoją kategorię zyskał sobie ogromną rzeszę zwolenników w różnych środowiskach.


RE: Pierwszy osobisty top wszechczasów - adik 303 - 02.12.2012 06:11 PM




16. O.N.A.: Koła Czasu (Modlishka, 1995)
Ostatnio często słyszy się narzekania na temat stoczenia się przez Chylińską. Blond włosy, shit-popowe piosenki, Mam Talent! - 3 rzeczy przez które upadła dla mnie na samo dno. A swego czasu uważałem ją za jedną z najlepszych polskich wokalistek. Głównie jest to zasługa mojej mamy, która wyjątkowo ceni polskie zespoły z lat '90, Queen i kogoś jeszcze, o kim napiszę potem. 'Koła Czasu' to ewidentnie jedna z czołowych piosenek lat '90 oraz piosenka obdarzona niesamowitym tekstem. A co do aktualnej Chylińskiej - niestety toczy koła czas, zmienia wszystko tu...







17. Florence + the Machine: You've Got The Love (Lungs, 2009)
O ile wiem - jedyny cover z mojego zestawienia. O ile wiem - jeden z największych alternatywnych hitów ostatnich lat będący coverem. I choć od jakiegoś czasu już samo słowo "cover" sprawia, że nie mam ochoty słuchać piosenki to nie miałem żadnych wątpliwości, że ten utwór powinien się tu znaleźć. Moje pierwsze zetknięcie się z Florence - wprawdzie nieświadome, ale udane. Ten utwór łączący pop z elementami alternatywy (i atrybutem Florence, czyli harfą) pozostawił po sobie miłe wspomienia, lecz szybko o nim zapomniałem - może to przez brak listy w tym czasie? I dopiero po dwóch latach, przy okazji Cosmic Love, przypomniałem sobie, że gdzieś już słyszałem tę charyzmatyczną rudowłosą wokalistkę. Icon_wink




18. Foo Fighters: The Pretender (Echoes, Silence, Patience & Grace, 2007)
Choć darzę ten zespół wielkim szacunkiem to dalej nie mogę się przekonać w 100% do ich piosenek. Niektóre po prostu mi 'nie brzmią', sam nie wiem w czym rzecz. Lecz nagrali jeden utwór, który uważam za jeden z najlepszych rockowych kawałków jakie miałem okazję usłyszeć. Mówię oczywiście o 'The Pretender', które ma w sobie taką moc energii, że nie sposób tego nie uwielbiać. Dodatkowo tekst i teledysk - coś niesamowitego i wielki szacun dla Dave'a za stworzenie takiego utworu.




19. Gorillaz: Clint Eastwood (Gorillaz, 2001)
I ain't happy, i'm feeling glad, i've got sunshine in my bag... - czy jest ktoś kto nie lubi sobie tego nucić? Wątpię. Bo 'Clint Eastwood' jest tak chwytliwe, że potrafi mi się przypomnieć w najdziwniejszych momentach. Teledysk - do dziś się świetnie ogląda, choć minęło 5 lat odkąd go po raz pierwszy zobaczyłem Icon_wink




20. Alannah Myles: Black Velvet (Alannah Myles, 1989)
Większość mojego muzycznego wychowania wykonywana była pod okiem... RMFu. Aktualnie uważam to radio za jedno z najgorszych w Polsce, ale swego czasu lubiłem je tak bardzo że aż kupowałem ich składanki (sic!). I plusów słuchania RMFu jest bardzo niewiele. 90% goldów, które tam lecą ma dla mnie aktualnie wartość zerową, pod względem muzycznym jak i sentymentalnym. Lecz jest sobie taka piosenka, która jest jednocześnie grana w tym radiu i ma niesamowicie wysoki poziom. Zakochałem się w niej już po pierwszym usłyszeniu, była dla mnie czymś innym niż komercja otaczająca zewsząd. I do dziś ze słuchania Black velvet and that little boy's smile czerpię niezwykłą przyjemność.


RE: Pierwszy osobisty top wszechczasów - thestranglers - 02.12.2012 07:30 PM

adik 303 napisał(a):20. Alannah Myles: Black Velvet (Alannah Myles, 1989)
A ja pamiętam ten utwór z LP3, oczywiście szybko wprowadziłem go na własną. No co tu gadać - świetny i tyle Icon_wink


RE: Pierwszy osobisty top wszechczasów - Tomekk - 03.12.2012 12:45 AM

Zapomniałeś zaznaczyć, że ten Top sponsoruje Garbage Icon_razz

"Zazdrość" i "sic!" - na pewno czołówka nagrań od Heya, dużo polskiej muzyki i to tej z najwyższej półki.

adik 303 napisał(a):19. Gorillaz: Clint Eastwood
a czemu to ma tytuł taki jaki ma? Icon_wink

adik 303 napisał(a):17. Florence + the Machine: You've Got The Love
przyćmiła oryginał na zawsze.

adik 303 napisał(a):A co do aktualnej Chylińskiej - niestety toczy koła czas, zmienia wszystko tu...
oj tam, oj tam, teraz jest (będzie) szczęśliwą mamą, więc już nie może śpiewać melancholijnych ballad.
w każdym repertuarze się sprawdza Icon_razz

adik 303 napisał(a):Na całym świecie płyta 'Up!' znalazła ponad 12 milionów nabywców.
bo to najlepsza płyta Shanii Icon_wink szkoda, że teraz jest w kiepskiej formie.

Pink Floyd Icon_exclaim
kocham ten Top Icon_cool


RE: Pierwszy osobisty top wszechczasów - Szymek79 - 03.12.2012 01:32 AM

Tomekk napisał(a):17. Florence + the Machine: You've Got The Love
przyćmiła oryginał na zawsze.
e tam, gdyby nie oryginał może by w ogóle nie zaistniała bo to to nagranie ją wysforowało na szczyty popularności.Icon_wink


RE: Pierwszy osobisty top wszechczasów - prz_rulez - 03.12.2012 02:36 AM

saferłel napisał(a):Ta pani też miała wtedy całkiem sporo do zaoferowania, szczególnie w porównaniu z dzisiejszym wydaniem.
Ja sądzę, że wciąż ma. Za to w tym miejscu generalnie zgadzacie się z aakttem Icon_wink
Co do Chylińskiej - jasne, ja też chciałbym usłyszeć kolejną "Winną", ale ludzie się zmieniają, poza tym - wolę szczęśliwego człowieka, który nie tworzy muzyki, niż nieszczęśliwego, który tworzy hity wszech czasów.


RE: Pierwszy osobisty top wszechczasów - adik 303 - 03.12.2012 07:57 PM




11. The Cranberries: Will You Remember? (To The Faithul Departed, 1996)
To jest jeden z wyborów, który wielu z was potępi. Bo co na tak wysokiej pozycji robi nie dość że niesinglowy utwór to jeszcze utwór, który dla większości z was nie jest niczym więcej niż częścią dyskografii Żurawinek. Znowu wspomnienia odgrywają główną rolę. Bajki Disneya, odtwarzacz VHS, Gwiazdka gdy jeszcze wierzyłem w Mikołaja (Icon_razz2) Icon_wink




12. Pink Floyd: Another Brick In The Wall Part 2 (The Wall, 1979)
We don't need no education! - czy jest ktoś kto nie śpiewał sobie kiedykolwiek tych słów? Icon_wink Protest song odnoszący się do zbytniego rygoru w systemach nauczania, przez kilka krajów zabroniony - nie dziwię się. (Icon_razz2) Ma taką siłę oddziaływania, że potrafiłaby wzniecić nie jeden bunt. Nie da się koło tego utworu przejść obojętnie, można go albo uwielbiać albo nie cierpieć. Teledysk - coś świetnego.




13. AC/DC: Highway To Hell (Highway To Hell, 1979)
Utwór jak narkotyk, raz posłuchasz i się nie uwolnisz. Można spotkać go na każdym kroku, w serialach, filmach, reklamach, co po niektórych centrach handlowych, wszędzie. A piosenka ma już 33 lata! I to jest właśnie cecha po której rozpoznaje się prawdziwe przeboje - nieśmiertelność.




14. The Beatles: Hey Jude (Hey Jude, 1970)
Hey Jude - taki prosty utwór, a jednocześnie mnie tak fascynuje. Z ręką na sercu - nie wiem dlaczego tak bardzo uwielbiam tą piosenkę. Wiem tylko że ma niesamowitą moc przyciągania, a końcowy fragment z powtarzanym Na na na ma w sobie taką magię, że nie potrafię się od niego uwolnić.




15. Nirvana: Smells Like Teen Spirit (Nevermind, 1991)
Jak to safer pewnie sobie na początku pomyślał, aktualna piątka jest (prawie) pełna od 'sflaczałych klasyków'. Lecz w przypadku tych klasyków mam stuprocentową pewność, że na miano klasyków zasługują. Są to nagrania z najwyższej półki i choć większość pojawia się w wielu innych topach tego typu - co mam poradzić jak po prostu za nimi szaleję? 'Smells Like Teen Spirit', ewidentny hicior, zastrzyk mocy, utwór godny zarówno Kurta jak i Dave'a, długo można by go opisywać. I choć nie lubię postrzegania Nirvany jako "Ci od Smells Like Teen Spirit" to niestety żadnemu innemu utworowi tego ponadczasowego zespołu nie udało się wejść do tego topu.


RE: Pierwszy osobisty top wszechczasów - dziobaseczek - 03.12.2012 09:37 PM

adik 303 napisał(a):25. Arcade Fire: Rococo (The Suburbs, 2010)
zaskakująco fajny wybór!
adik 303 napisał(a):15. Nirvana: Smells Like Teen Spirit (Nevermind, 1991)
to klasyk, choć wybór dosyć oczywisty, to co innego być w okresie tej piosenki, żyć wtedy, a co innego słuchać długo po premierze. Tak czy siak - Dziobasowa religia Icon_smile Generalnie sporo wielkich killerów i sporo "sflaczałych klasyków" - oczywiście jaja sobie robię - to kamienie milowe muzyki rozrywkowej i basta!. Liczę, że w top 15 będzie więcej nieoczywistości i żadnych Szakir, czy innych Britneyów.


RE: Pierwszy osobisty top wszechczasów - thestranglers - 04.12.2012 04:00 PM

adik 303 napisał(a):11. The Cranberries: Will You Remember? (To The Faithul Departed, 1996)
Witaj w klubie, to także i moje ulubione nagranie zespołu Icon_smile


RE: Pierwszy osobisty top wszechczasów - Remo - 04.12.2012 04:17 PM

dziobaseczek napisał(a):żadnych Szakir
O to może się pojawić, ale co do
dziobaseczek napisał(a):czy innych Britneyów.
to raczej nie Icon_razz2
pomijając TO The Cranberries wszystkie piosenki z ostatniej piątki to wielkie klasyki. Duża część osób, które robią takie topy, bierze je pod uwagę, co nie powinno dziwić nikogo, bo są ponadczasowe Icon_wink


RE: Pierwszy osobisty top wszechczasów - adik 303 - 04.12.2012 08:38 PM

(04.12.2012 04:00 PM)thestranglers napisał(a):  
adik 303 napisał(a):11. The Cranberries: Will You Remember? (To The Faithul Departed, 1996)
Witaj w klubie, to także i moje ulubione nagranie zespołu Icon_smile
A czy ja mówiłem, że 'Will You Remember?' jest moim ulubieńcem? Icon_wink

(04.12.2012 04:17 PM)Remo napisał(a):  
dziobaseczek napisał(a):żadnych Szakir
O to może się pojawić, ale co do
To mnie autentycznie zraniło Icon_razz2 Naprawdę sądzisz że jakąkolwiek Shakirę dałbym wyżej niż na 190.? Icon_lol

Kolejna część topu dopiero jutro, dziś już nie znajdę czasu na wymyślenie opisów Icon_smile


RE: Pierwszy osobisty top wszechczasów - thestranglers - 04.12.2012 08:42 PM

adik 303 napisał(a):A czy ja mówiłem, że 'Will You Remember?' jest moim ulubieńcem?
Acha, czyli "Zombie" w Top 10 Icon_smile


RE: Pierwszy osobisty top wszechczasów - adik 303 - 05.12.2012 09:43 PM




6. Myslovitz: Chłopcy (Miłość w czasach popkultury, 1999)
Mistrzowie polskiego rocka alternatywnego z ich najlepszym utworem - nie mogło ich tu zabraknąć. Utwór o którym przypomniałem sobie dzięki Arturowi jakieś pół roku temu i od tamtego czasu nie mogę się od niego uwolnić.




7. The Cranberries: Zombie (No Need To Argue, 1994)
Czyli thestranglers się nie pomylił Icon_wink Jeden z klasyków lat '90 z którego wciąż czerpię przyjemność, nie tylko sentymentalną, ale przede wszystkim muzyczną. Bo odkąd znam ten utwór, za każdym razem odczuwam te same emocje płynące z tego utworu.



8. Edyta Bartosiewicz: Ostatni (Szok'n'Show, 1995)
Jeżeli kiedyś miałbym wybierać najpiękniejszą polską piosenkę, zapewne byłaby to właśnie ta. Zarówno pod względem tekstu jak i wykonania, niepowtarzalnie chwyta za serce. Wraz z Piosenką księżycową kolejny utwór o którym radia zapomniały... zdecydowanie ich błąd.




9. John Lennon: Imagine (Imagine, 1971)
Bez tego utworu żaden top się nie obejdzie (oprócz michałowego Icon_lol). Imagine all the people living for today - kto by nie znał tych słów, słów marzyciela wyrażającego swoją utopijną wizję świata jako miejsca uczciwego, empatycznego, pozbawionego klęsk, chorób, głodu?




10. Queen: The Show Must Go On (Innuendo, 1991)
Kolejny zespół z którym miałem styczność od zawsze i znowu - dzięki mojej mamie. Queen był (i jest) jej ulubionym zespołem i choć zachwytu nad częścią ich piosenek nie podzielam to mają kilka genialnych i przełomowych utworów. Bohemian Rhapsody - które skończyło dużo niżej i The Show Must Go On to te które najbardziej cenię i te do których mam największy sentyment. The Show Must Go On ma przewagę z genialnym tekstem - wręcz ponadczasowym. Bo przedstawienie musi trwać.


RE: Pierwszy osobisty top wszechczasów - saferłel - 05.12.2012 10:00 PM

Cóż, trochę sztampowo robi się w najwyższych partiach topu. Utwory już nie zaskakują. Stawiasz na klasykę klasyki. Ja z niej lubię większość nagrań, ale nie w mojej naturze leży wychwalać najbardziej z repertuaru Queen "Show Must Go On", od Bartosiewicz "Ostatniego", a od Myslovitz "Chłopców". Trochę brakuje mi sensacji przez duże S. Np. od The Cranberries spodziewałem się wszystkiego, bo jednak "Will You Remember'' to był zaskok i nie było powiedziane, że ich najbardziej znana melodia będzie w top 10. Podobnie w poprzedniej 10-tce. Beatlesów trafiłeś niefortunnie, bo jednak z tych największych szlagierów to właśnie "Hey Jude" wydaje mi najmniej ciekawym kawałkiem. Pink Floyd...ok, ''High Hopes" było, więc zrobili swoje Icon_smile AC/DC nie trawię, przynajmniej na razie. Na pocieszenie zostaje Nirvana, która też pewnie w moim topie by się znalazła, ale o wiele dalej, jako że mój numer jeden od zespołu to jeszcze inna pieśń Icon_wink Myślę też, że mój top jednak również (jak ten Michała) obszedłby się Icon_wink bez "Imagine", lecz pewnie nie bez samego Lennona. Tak więc zachowane zostaje status quo. Niby z niczym się tutaj nie utożsamiam w proporcjach 1:1, ale ciężko powiedzieć by którykolwiek z Twoich wyborów był nieudany. Wszystkie kawałki są dobre, a to że ja mam bardzo wyszukane typy od tych najjaśniej święcących gwiazd muzyki rozrywkowej to już tylko i wyłącznie moja sprawa i problem. Liczę, że top skończy się na równie wysokim poziomie. I może jeszcze jakiś jeden surprise się trafi Icon_wink

Tomekk napisał(a):Zapomniałeś zaznaczyć, że ten Top sponsoruje Garbage Icon_razz
Mi się wydaje, że paradoksalnie to największy przegrany tego topu. Mieli tyle kawałków, a jednak żadnego w tej najważniejszej strefie. Można odbierać to dwojako oczywiście, ale to jednak rzadka sytuacja.


RE: Pierwszy osobisty top wszechczasów - Remo - 05.12.2012 10:05 PM

A skąd wiecie, że w top5 nie ma 5x Garbage? Icon_biggrin