Największy Płytowy Top Dziobasa - Wersja do druku +- Największe forum list przebojów Mycharts.pl (https://www.mycharts.pl) +-- Dział: Personalne listy przebojów (/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Listy poszczególnych użytkowników (/forumdisplay.php?fid=4) +---- Dział: Dziobasowa Lista Antyprzebojów (/forumdisplay.php?fid=111) +---- Wątek: Największy Płytowy Top Dziobasa (/showthread.php?tid=16124) |
RE: Największy Płytowy Top Dziobasa - albarn92 - 02.09.2012 12:19 PM dziobaseczek napisał(a):48. New Order - Brotherhood (1986)ciekawy wybór Mnie chyba jednak najbardziej podchodziło Low Life, ale musiałbym jeszcze to zweryfikować. dziobaseczek napisał(a):Nie jestem maniakiem Joy Division i nie łykam tego wszystkiego co było związane z Closer, tego całego smutku.Jednak wybieram mimo wszystko Joyów, ale NO też wymiatają dziobaseczek napisał(a):46. Ultravox - Vienna (1980)ale moim zdaniem Lament to album na porównywalnym poziomie RE: Największy Płytowy Top Dziobasa - thestranglers - 02.09.2012 12:35 PM No to czas na nadrabianie komentatorskich zaległości dziobaseczek napisał(a):100. U2 - Achtung Baby (1991)Chyba nie ma co porównywać takiego "The Fly" z późniejszym pseudochwytliwym grajkowaniem. Choć na "No Line on The Horizon" wreszcie przestali się uganiać za listami przebojów. dziobaseczek napisał(a):99. Red Hot Chili Peppers - Blood Sugar Sex Magik (1991)"Language that some People may find offensive" - dobre za komentarz Bardziej zżyłem się z "Californication", wiem, że najlepszy artysta to głodny artysta, ale dużo im wybaczam. dziobaseczek napisał(a):98. Terrorvision - How to Make Friends and Influence People (1994)Obowiązkowo muszę nadrobić. Wielokrotnie w latach 90. ta nazwa obiła mi się o uszy. dziobaseczek napisał(a):97. Crowded House - Wodface (1991)Zgoda że to zapis konkretnego czasu, konkretnej epoki i dzisiaj takie granie może uchodzić za archaiczne. Ale czapki z głów za łatwość z jaką panowie pisali przepiękne melodie. dziobaseczek napisał(a):96. My Bloody Valentine - Loveless (1991)Już w tym miesiącu wrzucam do "Płyty tygodnia". dziobaseczek napisał(a):95. Strangelove - Time for the Rest of Your Life (1994)Kompletnie nie znam, ale opis bardzo zachęcający. dziobaseczek napisał(a):93. The Verve - Urban Hymns (1997)Swego czasu album robił wrażenie. dziobaseczek napisał(a):92. Cocteau Twins - Treasure (1984)Chyba w całości nie słuchałem, warto poznać wszystkie żeńskie imiona dziobaseczek napisał(a):91. Toad the Wet Sprocket - Dulcinea (1994)A to miłe zaskoczenie. Chwaliliśmy już "All I Want", a przyznam że albumu nie słuchałem RE: Największy Płytowy Top Dziobasa - thestranglers - 02.09.2012 01:22 PM dziobaseczek napisał(a):90. The Smiths - The Queen Is Dead (1986)Wszystko kupuję i może dlatego jedną konkretną płytę Kowali trudno byłoby wybrać, bo przed 1986 było ostrzej, wyraźniej, bardziej bezkompromisowo. Ps. A czemu to nie ma w typach "Some Girls...?" dziobaseczek napisał(a):86. The Cure - Disintegration (1989)Najbardziej przebojowa i tego się trzymajmy dziobaseczek napisał(a):82. Collective Soul - Collective Soul (1995)Fajnie się ich słuchało, choć nigdy na longplaye nie zaglądałem. dziobaseczek napisał(a):76. Green Day - Dookie (1993)Tak, klimat "When I Come Around" i cała reszta, zabawowo jednym słowem. dziobaseczek napisał(a):75. Junior Boys - Last Exit (2004)Musze wrócić do LP, bo póki co siła "Teach Me How To Fight" przesłoniła mi resztę. dziobaseczek napisał(a):73.Pixies - Doolittle (1989)Nie mają słabego punktu, osłuchałem się z ich składanką, a tam wszystko dobre RE: Największy Płytowy Top Dziobasa - thestranglers - 02.09.2012 01:32 PM dziobaseczek napisał(a):70. Tears For Fears - The Hurting (1983)Ich muzyka nie może się zestarzeć. dziobaseczek napisał(a):69. Classix Nouveaux - La vérité (1982)Wreszcie z mojej półki, jest, a jakże, w dodatku na winylu dziobaseczek napisał(a):62. Radio 4 - Gotham! (2002)Widzę że niesłusznie przeoczyłem longplay. dziobaseczek napisał(a):59. Fleetwood Mac - Rumours (1977)Fajne było podejście do pracy nad tą płytą. Każdy robi swoje i kompilacja tego musi dać coś cennego. dziobaseczek napisał(a):56. Red Box - The Circle & the Square (1986)Dobry wybór, kolejny, lubię to łagodne oblicze Dziobasa RE: Największy Płytowy Top Dziobasa - thestranglers - 02.09.2012 01:35 PM I jeszcze bardzo ważne pozycje i dla mnie: dziobaseczek napisał(a):47. The Waterboys - Dream Harder (1993)Trochę niedoceniony krążek swego czasu. dziobaseczek napisał(a):46. Ultravox - Vienna (1980)O "Viennie" już napisaliśmy dużo, do Topu dorzuciłbym "Rage in Eden". RE: Największy Płytowy Top Dziobasa - AKT! - 02.09.2012 01:50 PM thestranglers napisał(a):Ps. A czemu to nie ma w typach "Some Girls...?" Icon_winkMoże dlatego, że to najgorsza piosenka jaką kiedykolwiek nagrało The Smiths? ^^ RE: Największy Płytowy Top Dziobasa - dziobaseczek - 02.09.2012 03:15 PM thestranglers napisał(a):Chwaliliśmy już "All I Want", a przyznam że albumu nie słuchałemtu nie ma All I want, ale album magiczny. thestranglers napisał(a):lubię to łagodne oblicze Dziobasaah jakże miło to czytać aaktt napisał(a):Może dlatego, że to najgorsza piosenka jaką kiedykolwiek nagrało The Smiths? ^^nie, raczej tam jest mnóstwo nie gorszych rzeczy. albarn92 napisał(a):Mnie chyba jednak najbardziej podchodziło Low Life,miałem dylemat saferłel napisał(a):Miejsce 50 odstrasza połączeniem tagów ''1999'' i ''grunge''.to trochę niesprawiedliwe podejście, ale jak znam Twój gust, to może nie do końca Ci wejść. Choć już wielokrotnie bywałem zaskakiwany aaktt napisał(a):EN nie lubię, choć ktoś mnie próbował przekonać, że to jest fajne na Offie (kertoip? safer? Ty? ),razem włączyliśmy maszynę propagandową Listoholik napisał(a):czekam na te rekomendacje, choć na razie tylko widzę,kurcze faktycznie, spróbuję coś z tym zrobić. Dzięki za komentarze. 45. Dishwalla - Pet Your Friends (1995) Dishwalla to taka formacja, która nie przeszkadza, nie dręczy, nie mąci. Po prostu grają świetne piosenki, świetnie zaśpiewane, uroczo zaaranżowane, bardzo przebojowe ze wspaniałymi melodiami. Oczywiście to nie jest błahy pop music, bo każda piosenka z ich debiutu przyciąga uwagę czymś wyjątkowym. Czymś niebanalnym. Gdy dostałem w prezencie ten krążek, w życiu nie pomyślałbym, że stanie się ona płytą do której lubię wracać najczęściej. Absolutnie koniecznie dla każdego miłośnika dobrego pop-rocka. - Pretty Babies - Counting Blue Cars - Charlie Brown's Parents 44. Gene - Drawn to the Deep End (1997) Gene nigdy nie grali typowego britpopu i nigdy nie grali na tyle przebojowo, by zasilić pierwszą ligę nurtu. A moim zdaniem mieli wszystko, by osiągnąć sukces poza Wyspami. Tylko czy melancholijna muzyka mocno osadzona w klimatach The Smiths i z takową wrażliwością jest w stanie się przebić dalej? Od początku w to wątpiłem. Natomiast cieszyłem się, że dotarłem do Wspaniałych krążków (Olympian jeszcze mogę traktować na równi), doskonała muzyka, choć na początku zżymałem się ze zbyt dużego podobieństwa wokalnego z Morrisseyem. Dziś zupełnie mi to nie przeszkadza. Zbyt dużo im zawdzięczam. - Where Are They Now? - Fighting Fit - Speak to Me Someone 43. Talk Talk - The Colour of Spring (1986) Talk Talk było nadzieją na wyleczenie artrocka. Na zaleczenie traumy megalomanii i powrót do tego co w progresywnej muzyce było istotą - do prostoty. Nie chodzi o to, że Hollins i spółka parali się graniem na dwustrunowych gitarach, tylko o pewną filozofię tworzenia na bazie jakiegoś charakterystycznego motywu. Gadam, jak przeciwnik Art-rockowych arcydzieł, ale nie może być inaczej, skoro progresorzy w stylu Pendragon dalej z uporem maniaka klecili te same kotlety mielone nie wyciągając wniosków. A tymczasem tworzył się nowy styl, dziś przez niektórych zwany post-rockiem. Pejzaż naszkicowany ołówkiem i znacznie piękniejszy niż nabebrany pastelami. Bravisimo! - Life's What You Make It - Living in Another World - Happiness Is Easy 42. Corrosion Of Conformity - Deliverance (1994) Arcydzieło Hardrockowego rzemiosła. Ta okładka właściwie mówi wszystko. Płyta powalająca, zmiatająca mocą. Oczywiście zaraz kilku naciśnie Escape, lub pominie. To błąd - bo mamy do czynienia z płytą, która przy odrobinie ochoty i otwarcia jest w stanie zachwycić każdego. Dziś już takich płyt się nie nagrywa. Nie dlatego, że nie ma mody, czy innych zachcianek publiki. Tylko nikt nie jest w stanie stworzyć tak doskonałej płyty. Tak mocnej, osadzonej w przeszłości i patrzącej w przyszłość. Z tak genialnymi partiami gitarowymi. Absolutna czołówka muzyki rockowej. - Albatross - My Grain - Clean My Wounds 41. Supergrass - In It for the Money Jakież dylematy mam przy tym zestawieniu, sporo płyt będzie pominiętych, dostaną się one do tzw. Złotego zestawienia, które to zestawienie przedstawię przed pierwszą dziesiątką. Do tego zestawienia na szczęście nie dostała się płyta, którą dostałem na urodziny Po nie do końca udanym debiucie, nikt za bardzo nie wierzył, że są w stanie stworzyć tak udaną i spójną płytę. Płytę, którą po prostu uwielbiam i często do niej wracam. Płytę tak energiczną, pomysłową, tak świeżą i przebojową, że po jej odsłuchu zawsze mówię: Wow. A Late in the Day? Nobla za tę piosenkę !!! - Late in the Day - Sun Hits the Sky - Cheapskate RE: Największy Płytowy Top Dziobasa - albarn92 - 02.09.2012 11:45 PM aaktt napisał(a):Może dlatego, że to najgorsza piosenka jaką kiedykolwiek nagrało The Smiths? ^^Nie, Golden Lights. Girls są fajne dziobaseczek napisał(a):melancholijna muzyka mocno osadzona w klimatach The Smithspodróbka wyżej od oryginału? Niefajnie. RE: Największy Płytowy Top Dziobasa - AKT! - 02.09.2012 11:53 PM albarn92 napisał(a):Nie, Golden LightsNo dobrze, jedną z najgorszych. Oni w sumie mieli trochę słabych nagrań RE: Największy Płytowy Top Dziobasa - saferłel - 02.09.2012 11:59 PM Trochę tego było, szczególnie na stronach b. <zaraz dojdziemy do tego, że byli w ogóle beznadziejni> RE: Największy Płytowy Top Dziobasa - AKT! - 03.09.2012 12:38 AM Oj nie, mieli wiele rewelacyjnych utworów, ale ogólnie miewali też gorsze momenty jak dla mnie RE: Największy Płytowy Top Dziobasa - thestranglers - 03.09.2012 03:20 PM dziobaseczek napisał(a):45. Dishwalla - Pet Your Friends (1995)Nigdy nie słuchałem żadnej ich płyty w całości dziobaseczek napisał(a):43. Talk Talk - The Colour of Spring (1986)W sumie powinni być w Top 10. Ale lokaty to tylko kwiatek do tak zacnego topu A ad Talk Talk, przyznajcie że wciąż do dziś dostaje się gęsią skórkę przy pierwszych taktach "Happiness Is Easy", a "Time It's Time" wciąż daje nam spełnienie marzeń o prostej, trafiającej do człowieka muzyce. A to tylko ramy, które niczym żółta otoczka okładki skrywają mnogość barw, zachwytów, uniesień... RE: Największy Płytowy Top Dziobasa - dziobaseczek - 03.09.2012 04:50 PM thestranglers napisał(a):Nigdy nie słuchałem żadnej ich płyty w całościwszystko przed Tobą thestranglers napisał(a):W sumie powinni być w Top 10. Ale lokaty to tylko kwiatek do tak zacnego topuwiesz, to że ja zrobiłem taki top to już sukces, bo topu piosenek nigdy nie zrobię. Nie wytrzymałbym, miałbym ex-equo 100 piosenek na pierwszym thestranglers napisał(a):A to tylko ramy, które niczym żółta otoczka okładki skrywają mnogość barw, zachwytów, uniesień...pięknie napisałeś. saferłel napisał(a):<zaraz dojdziemy do tego, że byli w ogóle beznadziejni>Hehe albarn92 napisał(a):podróbka wyżej od oryginału? Niefajnie.To nie podróbka, w żadnym wypadku! Dzięki za komentarze. 40. Monster Magnet - Dopes to Infinity (1995) Ależ to płyta, jakież po niej zostaje wrażenie. Nigdy przedtem ani potem nie osiągnęli nawet ćwierci takiego klimatu, tego nieprawdopodobnego narkotycznego klimatu. Nad płytą unosi się duch nieśmiertelnych Black Sabbath, czasem MC5, ale jednocześnie duch szalonego eksperymentu i narkotyków. Tego na trzeźwo nagrać się po prostu nie dało. Psychodeliczne arcydzieło hardrockowej, kosmicznej awangardy. Pokłony do ziemi. - Look to Your Orb for the Warning - Blow 'Em Off - Dead Christmas 39. Depeche Mode - Black Celebration (1986) Jedna z najważniejszych kapel mojego życia. Stworzyli tyle doskonałych płyt, że wybranie jakiejkolwiek to było nie lada wyzwanie. Ta płyta nie była jeszcze tak dojrzała i wszechstronna, jak późniejsze płyty. Ale miała to coś. Coś, czego zazdrości im chyba każda kapela z tego okresu. Zimno zapisane nutowo i piękno, które nie jest pięknem w klasycznym tego słowa znaczeniu. Jeszcze bez gitar i może bez tej wymownej głębi, ale z jakimi pokładami romantyzmu. Można nie lubić, ale nie można nie znać. - A Question of Time - Stripped - Black Celebration 38. The Clash - Combat Rock (1982) Moja ulubiona punkowa załoga. Sporo bym zrobił, by cofnąć się w czasie i być na ich występie. Poszaleć pod sceną, poskakać i pośpiewać. Bo jest co śpiewać. Melodyjne i przebojowe kawałki miały ogromny potencjał komercyjny a i spory ładunek energii oraz dużo mądrych rzeczy do przekazania. Owszem, Combat Rock jest już nieco wygładzone, to nie ta rozpierducha co na London Calling. Ale to właśnie mnie przekonuje w stu procentach, bo przekaz zyskał na przystępności i wcale na tym nie stracili artystycznie. - Red Angel Dragnet - Ghetto Defendant - Rock the Casbah 37. The La's - The La's (1990) Na przełomie lat 80 i 90 wyszło tyle fajnych płyt, że właściwie nie bylem w stanie tego wszystkiego ogarnąć. Oczywiście The La's nie wymyślili prochu i nie dokonali przełomu. Ale to płyta tak urzekająca, że nie byłem w stanie jej pominąć. Każdy doskonale kojarzy There she goes, bo tego nie da się nie znać. Sporo odniesień do melodyki spod znaku The Beatles, sporo odniesień w ogóle do Brytyjskiej muzyki. A potem przecież była formacja Cast. Płyta, którą się katowałem, Nie wybitna, nie nadzwyczajna, po prostu moja. Jedna z wielu podobnych w tym okresie, gdzie można było kasety kupować za kilka groszy. - Timeless Melody - Feelin' - There She Goes 36. The Chameleons - Script of the Bridge (1983) Wszystko tu jest doskonałe. Począwszy od cudownej okładki, wkładki, tekstów, muzyki, śpiewu. Wszystko najeżone niepokojem, niezwykłą nowofalową wrażliwością. Płyta, do której lubię czasem wieczorami wrócić, by przypomnieć sobie stare, nie zawsze dobre czasy. Przenikliwe zimno, które płynie z tego krążka było wtedy niesamowitą alternatywą dla całej, wszechatakującej wówczas elektroniki. Arcydzieło nowej fali. - Don't Fall - Up the Down Escalator - A Person Isn't Safe Anywhere These Days RE: Największy Płytowy Top Dziobasa - thestranglers - 03.09.2012 05:32 PM Dzisiaj zastanawiałem się co może znaleźć się w Top 10 Twojego (zaryzykuję stwierdzenie że już naszego ) Topu. Szczerze mówiąc jeden faworyt przed chwilą wyleciał: dziobaseczek napisał(a):39. Depeche Mode - Black Celebration (1986), choć obiektywnie i subiektywnie typowałbym "Violatora" dziobaseczek napisał(a):38. The Clash - Combat Rock (1982)Warto wracać i do wcześniejszych Clashów. dziobaseczek napisał(a):37. The La's - The La's (1990)Jak wiele wydawnictw przeoczyłem w tamtym czasie... RE: Największy Płytowy Top Dziobasa - dziobaseczek - 03.09.2012 05:34 PM thestranglers napisał(a):Dzisiaj zastanawiałem się co może znaleźć się w Top 10 Twojego (zaryzykuję stwierdzenie że już naszego ) Topu. Szczerze mówiąc jeden faworyt przed chwilą wyleciał:może zatypujesz wobec tego? A może inni się pokuszą o obstawienia? Warto. RE: Największy Płytowy Top Dziobasa - AKT! - 03.09.2012 05:36 PM jesteś bezlitosny; z ostatniej dziesiątki znam tylko "Combat Rock" i nie są to bynajmniej moi ulubieni Klesze a w ogóle jest jeszcze szansa na coś sprzed lat 80. tutaj? tak z ciekawości pytam RE: Największy Płytowy Top Dziobasa - thestranglers - 03.09.2012 05:57 PM no dobra, typuję dychę (alfabetycznie): ...AND YOU WILL KNOW US BY THE TRAIL OF DEAD - source tags and codes INTERPOL - turn on the bright lights JOY DIVISION - closer MARILLION - misplaced childhood PEARL JAM - ten R. E. M. - out of time THE AFGHAN WHIGS - gentlemen THE NATIONAL - alligator THE STROKES - is this it THE WHITE STRIPES - elephant RE: Największy Płytowy Top Dziobasa - dziobaseczek - 03.09.2012 05:57 PM aaktt napisał(a):a w ogóle jest jeszcze szansa na coś sprzed lat 80. tutaj? tak z ciekawości pytamBędą chyba dwie pozycje. Złote zestawienie - part 1 (płyty, które nie zmieściły się w top 150, a które w sumie zasługują, by tam się znaleźć) Laibach - Kapital The Beatles - Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band Quarashi - Xeneizes Sade - Diamond Life Deacon Blue - Whatever You Say, Say Nothing Archive - Noise Foo Fighters - Foo Fighters Friendly Fires - Friendly Fires The Wonder Stuff - Construction for the Modern Idiot Pink Floyd - The Wall RE: Największy Płytowy Top Dziobasa - thestranglers - 03.09.2012 06:07 PM hehe, tak myślałem o Beatlesach ale dobrze że się powstrzymałem, póki co cała moja dycha ma szansę się pojawić RE: Największy Płytowy Top Dziobasa - Dobromiera - 03.09.2012 07:54 PM Znam tu tak dużo płyt że aż wstydzę się coś komentować Ale ze strony 8 to tak: - Talk Talk odsłuchiwałem do Topłyty i nie wciągnęło mnie niestety - Depeche Mode z albumem za który jeszcze się nie zabrałem - The Clash j.w. to tyle co znam z miejsc numerowanych. Z "poczekalni" już więcej, bo Foo Fighters (też od nich najbardziej lubię debiut), Archive, The Beatles (na razie nie wiem który ich album lubię najbardziej - więcej odsłuchów trza) i Pink Floyd, wszystkie lubię. A Friendly Fires z tym albumem jeszcze nie słuchałem. A no i z poprzedniej karty Ultravox bardzo lubię. |